Będąc nastolatką bardzo często zdarzało mi się kupować kosmetyk ze względu na opakowanie. Teraz bardziej zwracam uwagę na zawartość, niż na otoczkę, ale czasami ciężko się powstrzymać i nie kupić. Ostatnio nabyłam lakiery do paznokci z kotełkami :D i za jakiś czas pokażę, a dziś zapraszam na recenzję kolejnych balsamów do ust umieszczonych w gadżeciarkim opakowaniu.
Balmi jest wyjątkowym balsamem do ust, posiada filtr SPF 15 oraz chroni przed promieniowaniem UVA i UVB.
Doskonałe właściwości nawilżające jakie posiada zapewniają olejek JOJOBA i masło SHEA.
Wybierz wersję dla siebie: MIĘTA, KOKOS, MALINA LUB TRUSKAWKA
skład: Balmi miętowy |
Moja opinia:
● Plastikowa, kwadratowa kostka pokryta, jakby matową gumą. Dołączony sznureczek umożliwia przypięcie np: do kluczy, telefonu, byśmy mogły mieć pomadkę zawsze przy sobie i nie musiały szukać. Wizualnie balsam wygląda ciekawie, ale noszony w torebce po jakimś czasie nie wygląda już tak ładnie. Zresztą różowe opakowanie nie nosiłam w torebce, a już zaczyna się łuszczyć. Zamykanie opakowania wymaga chwili skupienia. Czuję się, jakbym składała nie pasujące do siebie klocki, co nie jest praktyczne, ani wygodne. Przy bardzo częstym używaniu gwint wyciera się, a opakowanie przestaje się domykać.● Balmi otrzymujemy zafoliowane albo zapakowane w blister.
● Obecnie posiadam podobny, balsamik z Eos i po otwarciu Balmi spodziewałam się czegoś naprawdę wow. Niestety bardzo się rozczarowałam, bo wewnątrz ukazała się, jak dla mnie zwykła wazelina uformowana w kształt stożku. Jeśli jest kształt piramidki aplikacja nie sprawia problemów, ale potem trzeba już nakładać palcami. Tłusta, miękka konsystencja przy źle domkniętym opakowaniu (a nie trudno o to) od razu się deformuje.
● Zapach zwykłej wazeliny. Na samym początku wyczuwalny był, jakiś delikatny zapach, ale przy częstym używaniu ulotnił się i teraz nie pachnie niczym, choć miętę czuć było najlepiej.
● Jeśli chodzi o samo działanie, to też nie mogę nic dobrego powiedzieć. Zaraz po aplikacji czuję na ustach dziwne pieczenie (najmocniej po użyciu miętowej kostki, bo dochodzi jeszcze mrowienie ), które wywołuje u mnie dyskomfort i chęć szybkiego wytarcia ust. Balsamik nawilża, ale tylko na początku lub po prostu mamy takie złudne wrażenie. Przy częstym używaniu moje usta raczej wysusza, bo zaczynają bardzo dziwnie piec i czuję się, jakbym cały dzień je oblizywała (nie mam takich skłonności).
● Płacimy 20 zł za wymyślne, niepraktyczne opakowanie w którym ukryta jest zwykła wazelina.
Jeśli już musicie kupić sobie taki gadżet polecam Eos - słodki, pięknie pachnie, naturalny skład.
Dla mnie Balmi to KIT i zdecydowanie wolę tradycyjne, niedrogie, dobrze nawilżające balsamy do ust.
Też pisałam kiedyś, że Balmi to bubelek i do dziś nie mogę go zużyć :P
OdpowiedzUsuńwyglądają cudownie ! :)
OdpowiedzUsuńOpakowania wizualnie fajne, ale nie praktyczne niestety. Zupełnie mnie nie kuszą.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, opakowanie to nie wszystko.
OdpowiedzUsuńWyglądają super, ale nie wiem czy bym się na nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńJa tam je lubie i Moje dziecko też :P hihi
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale dla mnie to taki gadżet i zakupu raczej nie planuje ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej uwagę przyciąga właśnie opakowanie, ale 20zł to dla mnie trochę przesada.
OdpowiedzUsuńHmm powątpiewam w jego działanie :(
OdpowiedzUsuńJa mam tego typu balsam do ust, ale innej firmy, smak mięta z cytryną i jest okropny! :-) wahałam sie nad doborem smaku i wybrałam zle...ale bardzo lubię Baby Lips :-) Buziaki
OdpowiedzUsuńhttp://nataliazarzycka.blogspot.com/2015/05/queen-of-disco.html
A zastanawiałam sie nad nim ostatnio... Dobrze ze nie kupiłam. Skuszę sie za to chyba na eos :p
OdpowiedzUsuńJak to opakowanie potrafi człowieka zmylić
OdpowiedzUsuńoj raczej sie na niego nie skusze
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo przereklamowane.
OdpowiedzUsuńnie miałem jednak eos'a mam i lubię :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć ;) Będę omijać :D
OdpowiedzUsuńPowiem ci że mnie kuszą one.
OdpowiedzUsuńMam Eos i z niego jestem zadowolona. Balmi w takim razie będę omijać ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że to napisałaś. Po przeczytaniu składu już wiedziałam, że to nie dla mnie. Jestem coekawa Eosa, ale póki co nie planuję zakupu.
OdpowiedzUsuńMam Eos i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam kokosowy i bardzo lubiłam...
OdpowiedzUsuńdla mnie całkowita porażka, tak jak piszesz jedynie zwyczajna tania wazelina ... Natomiast Eosa uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMa śliczne opakowanie, kiedyś miałam ochotę zamówić balmi ale jednak się nie skusiłam:)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie! Szkoda, że się nie sprawdziły, ale przynajmniej wiem, żeby nie podchodzić do zakupu zbyt pochopnie :)
OdpowiedzUsuńDobrze że lubię tylko zwykłe pomadki - mniejsze prawdopodobieństwo wpadki/bubla :)
OdpowiedzUsuńja jestem wierna tradycyjnym balsamom do ust ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Opakowania mają śliczne. Dobrze, że trafiłam na tę recenzję, bo zapragnęłam je mieć i nie kupiłam tylko z uwagi na cenę. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam.
OdpowiedzUsuńJa mam taką kosteczkę z perfecty i jestem bardzo zadowolona. Nigdy nie miałam tak świetnego balsamu do ust i cena jest przystępna (14zł) Polecam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszy jest dobry, sprawdzony Carmex, ewentualnie Nivea, ale trzymam się dzielnie tego pierwszego :)
OdpowiedzUsuńW takim razie się nie skuszę o wypróbowanie ;)
OdpowiedzUsuńmam eosa i bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńJa używam zwykłej pomadki z Nivei i dla mnie jest wystarczająca. ;D
OdpowiedzUsuńwłaśnie wydaje mi się, że producent mocno zainspirował sie eos, choć chciał zabłysnąć kwadratowym kształtem, który w moim odczuciu nie wygląda zachęcająco, a do tego sam produkt słaby, no coż :D
OdpowiedzUsuńNiby fajny, ale wydaje się dosyć przeciętny :)
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście takie cuda nie pociągają. Muszę mieć szminkę w tradycyjnym kształcie którą mogę mieć zawsze przy sobie i nie będzie mnie uwierać czy gnieść w kieszeni...
OdpowiedzUsuńWygląda śmiesznie. Raczej jak zabawka a nie jak kosmetyk ;) Z resztą nie bardzo rozumiem idei przypinania błyszczyka do kluczy czy telefonu, to raczej bajer dla nastolatek które się w szkole nudzą :>
OdpowiedzUsuńA spodziewałam się czegoś lepszego.
OdpowiedzUsuńa dla mnie właśnie EOS to przerost formy nad treścią... zdecydowałam się go kupić, żeby używać oryginału a nie późniejszych "odpowiedników" typu Balmi, ale za tą cenę spodziewałam się czegoś lepszego
OdpowiedzUsuńja mam i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńO ile Eos mnie kusi, tak Balmi niekoniecznie :) Miałam już kiedysz eosowe jajeczko i dobrze się u mnie sprawdzało, więc chyba latem pokuszę się o owocową wersję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Chciałam go kupić w superpharm ale dobrze, że się powstrzymałam, bo mam dosyć bubli w półce :P
OdpowiedzUsuń