Po raz kolejny sprawdziło się u mnie stare porzekadło: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zepsucie się siedmioletniego laptopa doprowadziło do sytuacja w której chcąc czy nie chcąc musiałam poznać nowe media i rozwinąć się technicznie. Awaria karty pamięci dała mi nauczkę, jak powinno się prawidłowo korzystać z tego maleńkiego urządzenia. Przy okazji oczekiwania na naprawę karty odkryłam niesamowite możliwości swojego kompaktowego aparatu, o których wcześniej nie wiedziałam, bo po co czytać instrukcję :) Pamiętajcie zatem moi drodzy, że zawsze po burzy wychodzi słońce i negatywne rzeczy nie trwają wiecznie.
Hypoalergiczna maska do włosów z ekstraktem z nasion lnu zwyczajnego i olejem kokosowym przeznaczona jest do pielęgnacji włosów suchych i łamliwych. Jest bogata w składniki nawilżające i odżywcze, pozwala poprawić wygląd i kondycję włosów. Olej kokosowy, dzięki swoim wyjątkowym właściwościom, wykazuje zdolność przenikania do struktury włosa, zwiększa nawilżenie końcówek, zapobiega także ich rozdwajaniu się. Związki śluzowe, zawarte w nasionach lnu, powlekają i chronią włosy, znakomicie je wygładzając.
Nałożenie maski po umyciu ułatwia rozczesanie włosów, zapewnia efekt miękkich, lekkich i lśniących kosmyków. Stosowanie maski jako kompresu, przed myciem, zdecydowanie poprawia nawilżenie i zwiększa elastyczność włosów.
Moja opinia:
● Opakowania marki Sylveco wyróżniają się na tle konkurencyjnych firm i przyciągają uwagę swoją oryginalnością. ● Maskę umieszczono w plastikowym, przyciemnianym kubeczku o niebiesko białej szacie graficznej. Całość została opakowana w kartonik. Zarówno na kubeczku, jak i tekturce namalowano główny składnik maski - len zwyczajny.
● Zapach kokosowy, delikatny, słabo wyczuwalny.
● Konsystencja rzadkiego, puszystego musu o perłowym, białym kolorze.
● Bardzo wiele naturalnych odżywek na moich włosach nie sprawdza się i zamiast nawilżenia otrzymuję dziwne w dotyku, oklapnięte włosy. Do maski na początku podeszłam sceptycznie nastawiona i nie spodziewałam się cudów. Rzadka, mało treściwa konsystencja wymusza na mnie nałożenie większej ilości preparatu. Włosy po wysuszeniu są puszyste, miękkie i łatwiej się rozczesują, ale większą ilość wpływa na szybsze przetłuszczanie i już na drugi dzień muszę je myć. Nałożenie niewielkiej ilości nic nie wnosi do mojej pielęgnacji i raczej przynosi odwrotny skutek od zamierzonego. Włosy są suche, szorstkie i ciężko się rozczesują.
● Maska w moim przypadku daje dobry efekty, gdy nałożę ja na 10 minut przed myciem. Włosy wyglądają ładnie i jest ich jakby więcej, zauważam odbicie od nasady, odżywienie, nawilżenie, a świeżość jest zdecydowanie dłuższa.
● Niestety moja skóra głowy nie przepada za olejem kokosowym i staram się unikać nakładania kosmetyku na skalp. Oczywiście wypróbowałam i nałożyłam, ale szybko musiałam zmyć, ponieważ delikatne swędzenie, dało o sobie znać.
● Cena 26zł za 150ml
Chętnie bym przetestowała, super ma opakowanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Mam tak samo, że raczej naturalne produkty do włosów się u mnie nie sprawdzają...
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam nic z Sylveco :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam kosmetyków do pielęgnacji włosów od Sylveco. Kokos na moich włosach też się nie sprawdza, ale jak będzie okazja to i tak mimo wszystko wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie sama ją testuję. Kupiłam ze względu na ten len, bo z kokosem też moje włosy się średnio lubią. Zachwycona póki co nie jestem, ale poczekamy, zobaczymy... To prawda że mają piękne opakowania.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy u mnie by się sprawdziła.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńA u mnie się sprawdziła, pomimo tego, że moje włosy nie znoszą oleju kokosowego, ale za to kochają lniany. I jakoś tak wyszło, że jest całkiem fajnie :) Dzisiaj zjechałam produkty PIlomax, to był koszmarbrrr
OdpowiedzUsuńA tyle dobrego czytałam o Sylweco. Jak każda firma ma i buble...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie taka sie okazala ;x i tak mam na nia chec ;)
OdpowiedzUsuńHmm, ja mam mieszane uczucia co do tej maski... Raz miałam wrażenie, że włosy po niej były ok, a raz, że w ogóle nic, a nic nie robi... Heh, to chyba znaczy, że nie warto do niej wracać ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy nie lubią ani lnu , ani kokosa, więc nawet nie zerkam na tą maskę.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak mnie ucieszyła twoja recenzja - miałam kupić ale ostatecznie nie wzięłam; )
OdpowiedzUsuńJa jestem nadal ciekawa tej maski ;) Muszę ją wypróbować na własnych włosach :)
OdpowiedzUsuńJa jestem nadal ciekawa tej maski ;) Muszę ją wypróbować na własnych włosach :)
OdpowiedzUsuńA ja skusiłabym się na nią... :D
OdpowiedzUsuńMaski jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie poznała, tym bardziej, że maski sylveco nie miałam :). Moje akurat z kokosem się lubią, więc może wypadła by lepiej :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jej ale czytałam dużo opinii, szkoda, że u Ciebie powoduje, że włosy szybciej się przetłuszczają :(
OdpowiedzUsuńCiekawe czy sprawdziłaby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że u mnie maska by się sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic do włosów z Sylveco, ale skoro ta maska jest średnia to raczej po nią nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńszkoda, bo skład wydaje się być ciekawy
OdpowiedzUsuńNie miałam jej nigdy
OdpowiedzUsuńSylveco lubię, ale ich produkty do włosów się u mnie nie sprawdzają ;(
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji testować. Może kiedyś skuszą mnie jakieś kosmetyki do włosów tłustych... Muszę przeszukać ofertę.
UsuńJak już wolę naprawdę naturalne/kuchenne produkty albo zwykłe maski :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam markę Sylveco,ale do włosów jeszcze nic nie miałam :) Szkoda,że maska u Ciebie sprawdziła się średnio. Ciekawa jestem co wywołałaby na mojej czuprynie;)
OdpowiedzUsuńSam sloiczek ładnie wygląda, ale samych masek do włosów nie lubię.
OdpowiedzUsuńMaska lniana jest genialna. Kiedyś stosowałam sam olej kokosowy, ale nakładałam go jak wiedziałam, że nie musze wychodzic z domu. Po nałożeniu i umyciu! włosów po oleju kokosowym niestety włosy od razu były tłuste.
OdpowiedzUsuńZ lnianą maską Sylveco robię podobnie. Nakładam wieczorem na 15-20 minut zmywam, a rano jak wychodze myję włosy (mam teraz ten szampon biolaven -swietny, wczesniej mialam balsam myjacy, po nim nie trzeba odzywki). Mam długie włosy wiec dbam bardzo o koncowki. Maska jest nawet wydajna, ja ją rozcieram na rękach i dłońmi wcieram i we włosy i skórę głowy.
Mi generalnie kosmetyki do włosów Sylveco jakoś specjalnie nie leżą (miałam też biolavena) ale płyn micelarny czy tymiankowy żel uwielbiam. Tej maski jeszcze nie próbowałam. A co do "maskowania" włosów na urodziny dostałam proteinową kuracja do włosów sukin i chyba z niej dzisiaj skorzystam. Jak któraś z Was korzystała chętnie posłucham opinii.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takiej.
Usuń