Weleda Lip Care tonujący balsam do ust w odcieniu berry red

Muszę przyznać, że nigdy nie miałam żadnego kosmetyku marki Weleda. Markę znam tylko z nazwy, ale od pewnego czasu kusi mnie wypróbowanie kilku pozycji do ciała. W internecie przeczytałam, że Weleda samodzielnie w swoich ogrodach hoduje rośliny, a wszystkie produkty tworzy wyłącznie z naturalnych składników. Zakład oddalony jest zaledwie 4km od ogrodów, dlatego jakość składników nie ulega pogorszeniu w trakcie transportu. Laboratorium zostało założone przez holenderską lekarkę, austriackiego filozofa i niemieckiego chemik. Niedawno otrzymałam tonujący balsam do ust i dzisiaj chciałabym Was zaprosić do zapoznania się z moją opinią na jego temat. 


Moja opinia:

● Balsam został umieszczony w gumowej tubce. Jest ona niewielkich rozmiarów, dlatego idealnie zmieści się zarówno w kieszeni, jak i torebce. Tubka jest odkręcana i po delikatnym naciśnięciu wydobywa się odpowiednia ilość produkty. Nie przepadam za tego typu aplikatorem i czasem balsam aplikuję palcem. Całość otrzymujemy zapakowaną w tekturowy kartonik. 
● Zauważyłam, że z wiekiem usta zaczynają tracić pigment i stają się takie jakieś blade, dlatego coraz częściej sięgam po produkty, które dają choćby delikatny kolor. Jak wiecie preferuję błyszczące produkty do ust, dlatego najczęściej sięgam po sztyfty, balsamy, błyszczyki. 
● Tonujący balsam do ust berry red sprawdza się rewelacyjnie. Nadaje ustom delikatny, subtelny, czerwonawy kolor i naturalny połysk. Balsam nie zakrywa naturalnego koloru ust, podkreśla tylko ich naturalne piękno. Usta wyglądają kusząco i ponętnie. Nawilża, wygładza, chroni i odżywia. Nawilżenie wyczuwalne jest długo po aplikacji.
● Lekka kremowa formuła bardzo dobrze się rozprowadza i nie wychodzi poza kontur ust. Przyjemny, delikatny zapach. Smakuje też całkiem nieźle. 
● Skład: olej rycynowy, oliwa z oliwek, olej jojoba, wosk z nasion słonecznika, utwardzony olej rycynowy, dipolihydroksystearynian poliglicerolu, mika, masło shea, tlenki żelaza, dwutlenek żelaza, zapach*, cytronelol*, alkohol benzylowy*, geraniol*, eugenol*, farnezol*. 
Skład INCI: Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Wax, Hydrogenated Castor Oil, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Mica (CI 77019), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Iron Oxides (CI 77491), Titanium Dioxide (CI 77891), Fragrance (Parfum)*, Citronellol*, Benzyl Alcohol*, Geraniol*, Eugenol*, Farnesol*.
* z naturalnych olejków eterycznych
● Kosmetyki marki Weleda dostępne na stronie iperfumy.pl
Cena 36 zł. Trzy warianty kolorystyczne: nude, rose, berry red.  

Skuteczna ochrona, pielęgnacja i delikatny blask i kolor w jednym produkcie. 

Znacie kosmetyki Weleda? Jeśli tak napiszcie w komentarzu, jaki kosmetyk koniecznie powinnam w pierwszej kolejności zakupić i wypróbować.

14 komentarzy:

  1. Ciekawe jak wygląda na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam ale jak dla mnie ciut za drogi :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz słyszę o tej firmie :) Ale podoba mi się, że robią kosmetyki z własnych składników :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Very cool post, dear! I like this products <3
    I'd be happy blogging friendship and mutual subscription ♥
    Julia Shkvo

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wśród takich produktów mam swojego ulubieńca z Yves Rocher :)

    OdpowiedzUsuń
  6. very nice article and can be a lot of inspiration for people, especially women regarding appearance and luxury
    cara mengobati luka infeksi di kaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie widziałam ten balsam jako nowość , chyba sobie go sprawie na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Działanie mi się podoba ale nie wiem czy na produkt do ust dałabym tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spotkałam się z tą marką jeszcze. Ciekawa jestem jak wygląda na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Firmę znam z nazwy, wygląda interesująco, pewnie bym się na niego skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Od jakiegoś czasu jestem ciekawa produktów Weledy. Może kiedyś się skuszę na coś. Na ten balsam do ust raczej nie, bo nie lubię tego typu dozownika.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz - w wolnej chwili na pewno Cię odwiedzę.