VITA LIBERATA Trystal Minerals - samoopalający puder mineralny.

Pudry mineralne na stałe zagościły w moim makijażu i pielęgnacji twarzy, dlatego nie mogłam sobie odmówić wypróbowania czegoś nowego. Gdy zaproponowano mi możliwość przetestowania samoopalającego pudru mineralnego zgodziłam się bez zastanowienia. Dzisiejszy wpis będzie dotyczył produktu ekskluzywnej marki Vita Liberata, która jest prawdziwym specjalistą w dziedzinie produktów samoopalających i wyróżnia się stosowaniem naturalnych, organicznych substancji.
Marka została założona w 2003 r. przez Irlandkę, Alyson Hogg, kobietę niezwykle aktywną. Jej szerokie horyzonty myślowe w połączeniu z talentem handlowym oraz chęcią dostarczania kobietom najlepszych produktów kosmetycznych doprowadziły do utworzenia marki, która wkrótce miała zawojować świat.Vita Liberata wiedzie prym pod względem technologii stosowanych w kosmetykach samoopalających. W 2007 r. wprowadziła na rynek pierwszy bezzapachowy produkt samoopalający wykorzystujący technologię Odour Remove. W 2011 r. Vita Liberata została pierwszą, zupełnie nietoksyczna marką w dziedzinie produktów samoopalających.

„Kiedy ludzie użyją naszych produktów samoopalających, przypomni im to radosne uczucie jak podczas urlopu: promieniejąca, zdrowo wyglądająca skóra, błękitne niebo i słońce. A tym przeżyciom nie przeszkadza nieprzyjemny zapach czy lepiąca i poplamiona skóra… To dokładnie to, co oznacza nazwa marki Vita Liberata – wolne życie.“ (Alyson Hogg, założycielka i CEO Vita Liberata)

Trystal3 Bronzing Minerals Puder Mineralny
Brązujący puder nada twarzy wypoczęty wygląd i ładną opaleniznę. Wyjątkowa Trystal3TM Technology sprawia, że sypki puder łączy natychmiastowy efekt brązujący z subtelną opalenizną. Dzięki innowacyjnej formule jest to pierwszy samoopalający puder mineralny. Nadaje efekt brązujący zaś dodanie DHA sprawia, że delikatna opalenizna utrzymuje się przez kilka dni. Nie zawiera substancji oleistych oraz talku. 
Pozostawia efekt gładkiej. świeżej skóry muśniętej słońcem.



Moja opinia: 

● Puder został umieszczony w plastikowym pojemniczku z sitkiem. Sitko zabezpieczone naklejką, którą staram się odkleić i odciąć w połowie, aby za dużo produktu nie uciekało przez oczka. Czasami gdy biorę puder mineralny w podróż wkładam pod nakrętkę wacik kosmetyczny i nic się nie rozsypuje. Opakowanie pudru wygląda ekskluzywnie i przyciąga uwagę. Całość zapakowana w elegancki kartonik do którego producent dołączył instrukcję użytkowania.
● W kartoniku również znajdziemy niezwykle miękki pędzel kabuki. Nie spotkałam się jeszcze, aby pędzel do minerałów był kiepski. Ostatnio nawet zaprzestałam używać pędzli hakuro, ponieważ firmowe kabuki są niesamowicie wygodne, mieszczą się w każdej kosmetyczce i nie zajmują dużo miejsca.
● Z reguły pudry mineralne mają tendencję do pylenia, co dla mnie osoby noszącej soczewki bywa czasami uciążliwe. Tutaj jest inaczej, bo kosmetyk ma konsystencję, jakby wilgotną, przez co jego pylenie jest niezauważane. Pewnie, dlatego kosmetyk należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
● Aplikacja jest niesamowicie prosta i myślę, że każdy da sobie radę. Można nakładać kolistymi ruchami bezpośrednio na twarz nawilżoną wcześniej kremem lub na podkład. Próbowałam obu wersji i najlepiej sprawdza się druga. Puder jest średnio kryjący i na mojej cerze naczynkowej nie wygląda zbyt ładnie. Poza tym lepiej się pracuje na podkładzie. Czasami nie potrzebuję opalenizny i puder służy mi jako bronzer. Sprawdzi się też do konturowania twarzy lub do przyciemniania zbyt jasnego podkładu. Jednym słowem kosmetyk do zadań specjalnych :)
● Kolor 01 Sunkissed w opakowaniu wydaje się być 
ciemnym, ale po nałożeniu idealnie stapia się z moją jasną cerą, o ile nie przesadzimy z ilością. Puder dobrze rozprowadza się na twarzy, a efekt jaki chcemy uzyskać możemy stopniować, dokładając kolejne warstwy. Nie tworzy smug, zacieków, 
współgra zarówno z mineralnymi podkładami sypkimi jak i podkładami płynnymi.Utrzymuje się cały dzień, choć pod koniec dnia trochę efekt blednie.
● Często samoopalaczom towarzyszy specyficzny zapach. Tutaj nic takiego nie występuje i dzięki temu każdy chętnie sięgnie po puder. Niestety właściwości opalających nie zauważyłam i czar pryska tuż po wykonaniu wieczornego demakijażu.
● Puder dostępny w 2 wariantach: 01 Sunkissed, 02 Bronze.
● Cena kosmetyku, jak na możliwość używania go tylko przez 6 miesięcy, jest trochę kosmiczna. Trzeba zapłacić w sklepach Sephora, aż 169zł.

Jeśli lubimy delikatną opaleniznę, jakbyśmy właśnie wróciły z wakacji, warto zainteresować się produktem, bo na twarzy prezentuje się ładnie i naturalnie. Cera jest promienna. Można nim wykonturować rysy twarzy, nadając skórze zdrowy wygląd.

18 komentarzy:

  1. Całkiem przydatny produkt,szczerze to wcześniej nie słyszałam o nim :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się fajny :) pierwszy raz o nim czytam. Dobrze, że tak nie pyli

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy produkt, ale cena powala ...
    Pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion and LIFESTYLE BLOG
    ♡ ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. cena nie na moją studencką kieszeń.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam właśnie na przesyłkę z tym pudrem (ten sam odcień), jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi na mojej cerze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Produkt bardzo ciekawy, mam na niego ogromną ochotę, ale cena niestety mnie skutecznie zniechęca ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cena strasznie odpycha, ale to w końcu minerały:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawa jestem jak prezentuje się na skórze

    OdpowiedzUsuń
  9. Niedługo będę używać pierwszy puder mineralny w życiu ale marki Paese :) taki samoopalający raczej mnie nie interesuje ale o samoopalaczu do ciała czytałam sporo pozytywnych recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. czytałam o nim mnóstwo pozytywnych recenzji, mam piankę samoopalającą i jestem z niej bardzo zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś boję się produktów samoopalających, co by to nie było - krem, chusteczka, puder, mam wrażenie że porobiłabym sobie plamy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyciąga moją uwagę! Obserwuję, bo bardzo mi się tu podoba! Pozdrawiam i zapraszam melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jestem wierna bronzerom w kamieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cena zabójcza ;) a ja takich kosmetyków nie używam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mówiąc szczerze chyba nie chcę kupić tego cacuszka za prawie dwie stówki :) Myszy to stworzenia oszczędne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz - w wolnej chwili na pewno Cię odwiedzę.