Ta cała sytuacja daje mi sporo do myślenia. Dziękuje za przychylne komentarze i wsparcie blogosfery.
Skoro i tak nie mogę zasnąć napiszę co nieco o produkcie który zainteresował mnie wizualnie. Taki mały gadżet a cieszy.
Producent pisze: Zawiera tylko naturalne składniki. Baza balsamu to
masła shea, kokum, kakaowe. Doskonale nawilżają i odżywiają delikatną skórę
ust.
Zawiera również bogate w witaminy i składniki mineralne
oleje z awokado, sezamu, jojoby, kiełków pszenicy, migdałów oraz ekstrakt z
aloesu, a jego słodki, egzotyczny zapach zawdzięcza naturalnemu ekstraktowi z
owoców granatu i liczi.
Balsam jest bezpieczny, możesz go nawet zjeść.
Moja opinia:
-opakowanie plastikowe przyjemne dla oka, wygodne wszędzie się zmieści
-zapach jak dla mnie całkiem przyjemny, choć ciężko go opisać, mi nie przeszkadza.
-produkt dziwny w smaku ale nakładam go niewiele wiec to też nie jest problem
-produkt dziwny w smaku ale nakładam go niewiele wiec to też nie jest problem
- konsystencja tłusta wiec aplikacja nie sprawia trudności
-balsam fajnie nawilża ale u mnie jest to nawilżenie krótkotrwałe i co jakiś czas muszę powtórzyć. Zresztą zawsze pod ręką mam jakąś pomadkę do ust. Taki mój nawyk lubię nakładać produkty ochronne.
- wydajny i wystarczy na długo
-z ciekawości posmarowałam nim ręce, wystarczyło niewiele, jednak efekt mnie nie zadowolił
-cena 15 zł
Produkt otrzymałam w ramach współpracy. Sklep właśnie wybrał mnie dla tego że piszę rzetelne recenzje.
ale fajny:)) muszę go sobie kupić:)
OdpowiedzUsuńMa bardzo ciekawy skład ;)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi na niego ochoty :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco
OdpowiedzUsuńMuszę się i tak w coś do smarowania zaopatrzyć, bo mój balsam do ust ma znikome działanie
Bardzo ciekawy produkt, wcześniej go nie widziałam ale muszę przyznać że ma bardzo fajne opakowanie
OdpowiedzUsuńI taka postawa firmy zasługuje na pochwałę i daje nadzieję, że nie wszystkim zależy na reklamie najniższym kosztem:) A mnie osobiście zachęca do odwiedzenia sklepu. W przeciwieństwie do wczoraj opisanej firmy, której będę unikać jak ognia.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Groty :)
Zazdroszczę Ci Gosiu takiej współpracy ;-)
OdpowiedzUsuńPełen kontakt i wolność wypowiedzi.
Co do masełka, mnie ta firma strasznie kusi ale innym produktem. Bardzo chciałabym wypróbować ten krem maskę(?) Orientana papaya. Nie wiem, czy to się dokładnie tak nazywa, ale podobno świetnie walczy z przebarwieniami. Miałaś go może ??
Fajny ten balsamik :D
OdpowiedzUsuńGosiu skusiłaś mnie tym balsamem :) Jak tylko gdzieś wpadnie mi w oko bez zastanowienie go kupię :*
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńwygląda naturalnie, dlatego też kusząco :)
OdpowiedzUsuńBalsam jest bezpieczny, możesz go nawet zjeść. - to zdanie kusi :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten balsam :) Skład ma bardzo przyjemny, wydaje mi się, że bardzo fajnie sprawdził by się do nawilżania nie tylko ust ale także paznokci i skórek :)
OdpowiedzUsuńChyba go wypróbuję, jestem ciekawa jakby się u mnie sprawdził :)
Ciekawy ten balsamik, ech ta Orientana, coraz więcej kosmetyków mam od nich na liście ;)
OdpowiedzUsuńPosiadam też balsam tej firmy tylko, że jest to imbir i trawa cytrynowa. Jeszcze trochę go pomęczę zanim o nim napiszę, ale z góry zgadzam się z twoją opinią i strasznie mnie smuci, że tak szybko znika z ust.
OdpowiedzUsuńDla niektórych też mogę wspomnieć iż te balsamy nie są testowane na zwierzętach co daje nam kolejny plusik.
dziękuje za miłe słowa
OdpowiedzUsuńKrem maskę miałam z algami ale konsystencja lepka sprawiła ze nie przypadł mi do gustu. Pisałam posta o produkcie
Uwielbiam takie balsamiki;)
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńZastanawiał się miesiąc temu nad jego zakupem, ale ostatecznie zrezygnowałam, jak zobaczyłam ile pomadek mam w zapasie..
OdpowiedzUsuńMa taki piękny kolor, że ciężko będzie się powstrzymać od zjedzenia go :)
OdpowiedzUsuń