Jakiś czas temu zostałam poproszona przez drogerię Hebe o wyrażenie swojej opinii o kilku produktach. W mojej paczce znalazły się 3 znane mi już kosmetyki marki Nacomi + limitowana szczotka Tanglee Teezer. Czarne mydło, świece do masażu i mało shea miałam okazję już wcześniej używać. Nie polubiłam ich na tyle, aby zdecydować się na ponowny zakup. Zapraszam na krótki opis.
Czarne mydło bardzo dziwnie, naturalnie pachnie, co w pierwszej kolejności odrzuciło mnie. Kiedyś miałam mydło rosyjskie, które chociaż miało przyjemny zapach, a tutaj tego nie ma. Dodatkowo brak zadowalającego mnie oczyszczenia sprawiło, że zaprzestałam stosowania. Jestem zwolenniczką żeli zarówno do oczyszczania twarzy, jak i ciała.
Świeca do masażu odświeżający zapach zielonej herbaty. Zapach przyjemny, choć wersja z pomarańczą , wanilia bardziej przypadła mi do gustu. Najlepiej aplikować na skórę rozgrzaną po kąpieli, wtedy właściwości nawilżające są dużo lepsze. Koniecznie trzeba odczekać chwilę po aplikacji, bo w składzie mamy olej kokosowy i masło shea, dlatego dość wolno się wchłania. Świeca daje fajny poślizg, więc nadaje się do masażu, jak pisze producent. Kiedyś byłam pod wielkim wrażeniem tego produkty, niestety dzięki systematycznemu stosowaniu olejków nie potrzebuję już, takiego nawilżenia.
Masło shea trzeba lubić, a ja za nim nie przepadam. Jeśli mam wybór, zdecydowanie wolę wybrać kosmetyk z dodatkiem tego składnika, niż stosować solo. Masło shea ma bardzo wiele zastosowań i sprawdzi się u posiadaczy suchej skóry.
Nie miałam jeszcze szczotki Tangle Teezer w wersji Salon Elite. Bardzo byłam ciekawa czy jest jakaś różnica pomiędzy wersją kompaktową, a zwykłą. W kompakcie miałam bardzo dawno temu i szybko wydałam, bo nie przypadła mi do gustu. Dzięki przesyłce mogłam na nowo poznać jej właściwości. Na początku sceptycznie podeszłam do testów, ale szybko doceniłam jej niezwykłe właściwości czesząc geste włosy 4 letniej córki. Do niedawna czesałam ją Detangler, ale dziecko narzekało, że ją szarpię. Już po pierwszym użyciu maluch docenił ją i stwierdził, że w końcu nic nie boli. Po tym teście i ja postanowiłam ja wypróbować. Rzeczywiście bardzo przyjemnie czesze się nią zarówno czyste, brudne, jak i mokre włosy. Teraz zastanawiam się czy mój kompakt z alegro był oryginalny, bo wtedy straszne na niego narzekałam. Fajnie jest odkryć coś na nowo i to jeszcze w bardzo pięknym, neonowym kolorze. Teraz kusi mnie wypróbowanie jeszcze wersji oryginal, aby mieć jakieś porównanie.
Napiszcie koniecznie w komentarzu jaki produkt najbardziej lubicie z wyżej przedstawionych i dlaczego.
Świetne kolory ! Mam trzy różne wersje TT, ale mimo wszystko najlepiej pracuje mi się z kompaktową :)
OdpowiedzUsuńMasło Shea stosuję do masażu i do tego sprawdza się genialnie.
OdpowiedzUsuńCzarne mydło lubię, daje u mnie dobre oczyszczenie.
TT mam tylko w podstawowej wersji ale bardzo ją lubię.
Ostatnio, w końcu!, otworzyli Hebe w centrum Szczecina , więc nie mogłam przejść obojętnie koło kosmetyków z Nacomi, akurat nie mam tych o których dziś pisałaś, ale lubię tą markę i często po nią sięgam
OdpowiedzUsuńOj, a ja czarne mydło od Nacomi uwielbiam ;) Skład cudowny i działanie również. Przy pierwszym użyciu myślałam, że zwymiotuję przez ten zapach, ale po kilku miesiącach teraz mogę powiedzieć, że bardzo mi się on podoba;D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię TT :)
OdpowiedzUsuńTeż mam w domku Tangle Teezer w wersji Salon Elite i moja córka która ma długiee włosy mówi, że lepszej szczotki nigdy nie miała. Ja mam włosy do ramion ale plączą mi się końcówki i TT jest wybawieniem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi od Nacomi :-)
OdpowiedzUsuńCzarne mydlo uwielbiam i polecam zawsze kazdemu kto oczekuje doglebnego oczyszczenia twarzy. Maslo shea uzywam do manicure,rewelacyjnie wzmacnia naturalna plytke paznokcia.Swiece do masazu sa idealne jak sama nazwa wskazuje do masazu i to najlepiej we dwoje..
OdpowiedzUsuńTen balsam w świecy jest boski :)
OdpowiedzUsuńNie mam ani TT ani żadnego kosmetyku marki Nacomi. Być może skuszę się kiedyś na czarne mydło bądź jakaś glinkę :)
OdpowiedzUsuńMam od kilku lat wersję Oryginal i jak dotąd nie miałam styczności z inną. Fakt, faktem, że nie trudno kupić podróby tej szczotki:( Ja swoją mam z Minti Shop i nigdy się z nią nie rozstaję. Nie mniej jednak mam ochotę wypróbować szczotkę z włosem dzika.
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę wypróbować taką świecę do masażu :)
OdpowiedzUsuńmiałam czarne mydło i bardzo je lubiłam, stosowałam jako peeling enzymatyczny i chętnie do niego wrócę ;)
OdpowiedzUsuńa tt przegrał u mnie ze szczotkami kent-a . chociaż nadal często używam, bo czyści się je idealnie ;)
Ale ta szczotka daje po oczach, ja przerzuciłam się na dzika;)
OdpowiedzUsuńJa mam już od pół roku TT i jestem z niego baaaardzo zadowolona. Kiedyś rozczesanie włosów potrafiło mi zająć dobre pół godziny, a teraz rach ciach i po sprawie :). Wszelkie szczotki czy to syntetyki czy z naturalnego włosia mnie zwyczajnie ciągnęły także na 100% zakupie kolejnego TT :)
OdpowiedzUsuń