Moja opinia:
● Balsam w kształcie sowy kupujemy oryginalnie zapakowany w blister. Dzięki temu mamy pewność, że nikt wcześniej go nie macał i dotykał. Wygląd sowy działa na mnie, jak magnes, dlatego uległam i kupiłam. Stanowi on główną i jedyną atrakcję balsamu.
● Do wybory mamy 3 warianty smakowe: truskawka, jagoda i pomarańcza. Szczerze to wygląd truskawki rozpoznaje tylko po kolorze zawartości i sile sugestii z kartonika. Nie czuję żadnego przyjemnego aromatu, a na pewno nie truskawek.
● Producent obiecuje nawilżenie i tutaj pojawiają się schody, bo nic takiego nie zauważyłam. Tuż po nałożeniu odczuwam pieczenie i mam ochotę, jak najszybciej zmyć produkt. Mało tego balsam straszenia wysusza usta i czuję dyskomfort długo po zaprzestaniu stosowania. Jednym słowem zawartość nie powala i już wolałbym użyć zwykłej wazeliny za 3 zł.
● Moje testowanie skończyło się wyrzuceniem zawartości i pozostawianiem sobie tej ślicznej sówki, jako dekoracji. Jeśli chcecie kupić dziecku sowę, jako gadżet do smarowania stanowczo odradzam, bo wolę dołożyć i kupić Eos z bardziej przyzwoitym składem. Jako eksponat na biurko pozwalam kupić :D.
● Do wybory mamy 3 warianty smakowe: truskawka, jagoda i pomarańcza. Szczerze to wygląd truskawki rozpoznaje tylko po kolorze zawartości i sile sugestii z kartonika. Nie czuję żadnego przyjemnego aromatu, a na pewno nie truskawek.
● Producent obiecuje nawilżenie i tutaj pojawiają się schody, bo nic takiego nie zauważyłam. Tuż po nałożeniu odczuwam pieczenie i mam ochotę, jak najszybciej zmyć produkt. Mało tego balsam straszenia wysusza usta i czuję dyskomfort długo po zaprzestaniu stosowania. Jednym słowem zawartość nie powala i już wolałbym użyć zwykłej wazeliny za 3 zł.
● Moje testowanie skończyło się wyrzuceniem zawartości i pozostawianiem sobie tej ślicznej sówki, jako dekoracji. Jeśli chcecie kupić dziecku sowę, jako gadżet do smarowania stanowczo odradzam, bo wolę dołożyć i kupić Eos z bardziej przyzwoitym składem. Jako eksponat na biurko pozwalam kupić :D.
● Cena 6,99.
hehe ale fajnie wygląda;) nie widziałam ich :)
OdpowiedzUsuńHahha ale się uśmiałam z tego zdjęcia na drzewie :)) Tak myślałam, że sam w sobie to pewnie jakiś bubel, ale opakowanie ma urocze :)
OdpowiedzUsuńSłodko wygląda ech. Nieraz już miałam chęć, ale właśnie powątpiewam we właściwości pielęgnacyjne.
OdpowiedzUsuńTeż się na nią skusiłam, ale nie zauważyłam tego, co Ty. Owszem, nie jest to balsam pierwszej jakości i też myślałam na początku, że oprócz zapachu (mam jagodowy i u mnie z zapachem nie ma problemu, bo już po wyjęciu z blistra poczułam przyjemny zapach jagód) i słodkiego wyglądu nie będzie miał żadnych większych zalet. Po nałożeniu na usta szału nie było, ale potem zrobiło się całkiem przyjemnie, aż byłam pozytywnie zaskoczona. Nie czułam pieczenia, moje usta się nie zbuntowały :) Także nie wiem, czy miałam szczęście, że trafiłam na dobry egzemplarz (bo to moja pierwsza sówka), czy Tobie trafił się bubel, czy też moje usta są bardziej tolerancyjne, niż sądziłam :)
OdpowiedzUsuńA miałam taką ochotę ją kupić, ale jakoś odkładałam to na potem i jakoś nie kupiłam :) I wiem teraz, że dobrze zrobiłam... A te słodkie kształty tak kusza :)
OdpowiedzUsuńhttp://materialisticbeauty.blogspot.com/
Ciekawy gadżet,szkoda że zawartość się nie sprawdziłą;(
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się tego, dlatego nie kupiłam, mimo, że sówka jest urocza.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię balsamy do ust z Nivea. ;)
OdpowiedzUsuństałam nad nimi. macałam, uśmiechałam się do nich, i dobrze że ich nie wzięłam ;)
OdpowiedzUsuńŚmieszne, ale zbyt kocham sowy, by mieć je w takiej formie;).
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji mam ochotę ją kupić, wyrzucić zawartość i wcisnąć do środka pomadke z Alterry, albo Carmex; )
OdpowiedzUsuńSiostra mi kupiła ten "balsam". Szału oprócz wyglądu to on nie robi :)
OdpowiedzUsuńwygląd super! ale jeśli nie nawilża ani nie pachnie to nie ma sensu :C
OdpowiedzUsuńJa myślę, włożyć do niej masełko z nivea :) opakowanie cudneeeee
OdpowiedzUsuńOpakowanie urocze :) Swego czasu kupiłam podróbkę Eosa z biedronki, któy okazał się kompletną porażką. Podejrzewam, że to to samo, tylko w innym opakowaniu.
OdpowiedzUsuńto jest madeinchina
OdpowiedzUsuńAle za sam design wielki plus! Teraz wystarczy popracować nad składem, trochę podnieść cenę i może być naprawdę świetny produkt :)
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się ta sówka ale wole gdy balsam na praktyczne zastosowanie.
OdpowiedzUsuńMyślałam nad zakupem tej sówki, ale właśnie tylko ze względu na nią. Balsamu do ust nie lubię nakładać palcami.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jedna Mama musiała się nieźle namęczyć, aby odradzić swym małym damą tego zakupu :D
OdpowiedzUsuńo kurcze, jak dobrze, że nie kupiłam, a chodziłam dookoła tego stoiska chyba z 5 min. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam poprzednika sowy - Biedronkowe jajeczko. Tragiczne było. Piekły mnie po nim usta i nie było żadnego nawilżenia. Tylko zapach i smak były fajne. A ta sowa ma niemal identyczny skład, dlatego jej nie kupiłam. :(
OdpowiedzUsuńO widzisz, nie wiedziałam że może być tak kiepsko :/
OdpowiedzUsuńto balsam do ust? a ja myślałam, że jakaś zabawka :P bo tylko tak na szybko rzuciłam na sowkę oko w Biedronce ;P
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest urocze. Jestem maniaczką wszystkiego co związane z sową, ale muszę być dzielna i się powstrzymać przed zakupem.
OdpowiedzUsuńja się wstrzymałam od zakupu i chyba dobrze :D
OdpowiedzUsuńNigdy nawet jej nie widziałam, ale widzę, że nie mam co żałować ;)
OdpowiedzUsuńja lubie i eos i biedronkowe jajeczko, co prawda w tym drugim strasznie czuć parafinę, ale lepiej nawilża
OdpowiedzUsuńśmieszne oryginalne opakowanie
OdpowiedzUsuńU mnie spisuje się ok
OdpowiedzUsuńNie warto, oj nie warto ;/
OdpowiedzUsuńwglada fajnie, ale już mamtyle tych balsamików do ust, że raczej nie zachęca mnie on do testów;D
OdpowiedzUsuńpolowałam na nią i polowałam, a w końcu nie znalazłam jej nigdzie ;)
OdpowiedzUsuńJagoda pachnie i wygląda uroczo (bo jak w końcu inaczej może wyglądać niebieska sówka ^^ ?), ale na tym się kończą zalety. Użyłam ze 2 razy i podziękowałam
OdpowiedzUsuńŁadny wygląd,choć ja akurat nie natknęłam się na ten balsam.Zapewne i tak bym się nie skusiła,bo nie bardzo lubię takie balsamy na usta.
OdpowiedzUsuńCzego to już nie wymyślą :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, żeby ją kupić, ale w sumie mam chyba ze 3 balsamy do ust więc niepotrzebny mi kolejny :) Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdził. Ale tak to jest - przyciągają fajnym oryginalnym opakowaniem a w środku bubel :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, że nie za bardzo się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńNie wiem jakim cudem, ale ani razu się nie skusiłam :D :D I widać dobrze na tym wyszłam :P
OdpowiedzUsuńMacałam dziś te sowy. Mimo uroczego opakowania skład mnie zniechęcił.
OdpowiedzUsuńDostałam tę samą do testów z Rossmanna i mam bardzo podobne zdanie co Ty :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, ale kosmetyk kupuje się dla jego właściwości a nie opakowania. Taki... bubelek :)
OdpowiedzUsuńjako eksponat prezentuję się super:D
OdpowiedzUsuńdobrze, że przeczytałam, bo miałam kupić koleżance, która uwielbia sowy.:)
OdpowiedzUsuńDla samego wyglądu bym kupiła, bo prezentuje się uroczo :)
OdpowiedzUsuńAle nie widziałam ich w biedronkach :/
Mam pomarańczową i szczerze sówka jest naprawdę prześliczna i urocza ale natomiast balsam okropny pachnie bardzo hemicznie wogóle nie nawilża i po niej okropnie się kleją usta. Jedynie opakowanie i nabłyszczenie jest fajnie
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc dla mnie ta sówka jest naprawdę prześliczna i urocza ale natomiast balsam okropny pachnie bardzo hemicznie wogóle nie nawilża zalety tego balsamu to jedynie opakowanie i nabłyszczenie ust
OdpowiedzUsuńja mam i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńOsobiście miałam sowę i kotka z tej serii i musze przyznać,że jestem szczerze zadowolona.mam duże problemy z pękającymi ustami a one okazały sie idealnym rozwiązaniem dla mnie.nawilzaja intensywnie i na długo,szkoda ze nie sa w stałym asortymencie bo chętnie bym je jeszcze kupiła
OdpowiedzUsuńJa kupiłam i było wszystko w porządku. Teraz nadal czekam, aż będą mieć ponownie w sprzedaży, bo wydawać 15 albo 30 zł za coś z EOS lub z Rossmanna to ja podziękuję... Wolę wydać 7 zł, szczególnie kiedy u mnie działa najlepiej z wszelkiego rodzaju wazelin i pomadek do ust.
OdpowiedzUsuńSmaruje też na noc, przez cały dzień nie trzeba potem smarować.
Dla mnie sowa z biedronki była rewelacyjna i jako jedyna radziła sobie z moimi popękanymi ustami (nakladalam gruba warstwe na noc i rano usta miałam zregenerowane). Jakis czas temu kupiłam sowę Rossmanie i tu totalne rozczarowanie inna konsystencja , inny kolor i zapach a usta po niej nie są ani zregenerowane ani nawilżone, są po prostu tłuste :(
OdpowiedzUsuń