Chciałam poinformować czytelników, że wpis odnośnie mojej
szczerej opinii na temat pewnego obiektu kosmetycznego, który umieściłam na
blogu został edytowany. Owa Pani wypisała mi w meilu paragrafy, zaczęła
straszyć sądem i kazała abym ją przeprosiła publicznie za podważenie kompetencji,
umieszczenie (wykonanego przeze mnie) zdjęcia obiektu, oraz podanie docelowego
adresu. W związku z tym, że nie chcę się denerwować wpis „zniknął” z mojego
bloga, a Panią przeprosiłam publicznie na Fb.
Wiem dobrze, że macie mnie za twardą
po nieprzyjemnej sytuacji w zeszłym roku z firmą kosmetyczną, ale tym razem
odpuściłam. W przypadku tamtej
sytuacji byłam w 100% pewna, że słusznie postąpiłam nie dając się zastraszyć (opinia
kosmetyku była pozytywna z małym, dobitnym, ale) w tym przypadku wolę mieć
święty spokój i swoją decyzję uważam za odpowiednią. Są granice, których widocznie
nie należy przekraczać.
Wnioskuję, że wolno napisać ogólny artykuł dotyczący
konkretnej osoby czy instytucji, ale bez podawania szczegółów. Ogólny wpis raczej nic nie
wnosi i szkoda czasu na pisanie go. Jedna osoba świata nie zbawi.
Oprócz tego wyjaśnienia chciałam poruszyć jedną kwestię.
Wpis, który usunęłam zawierał stwierdzenie cyt siebie: przeważnie ( zawsze)
właściciel oczekuje od nas pozytywnej notki”. Słowo ZAWSZE jest tu jak najbardziej
na miejscu i nie da się go niczym innym zastąpić, dlatego od dawna przestałam
wierzyć takim wpisom. Sytuacja, która miałam miejsce tylko udowodniła, że są one
dla mnie mało wiarygodne.
Koniecznie trzeba sobie zainstalować niewidoczną kamerkę w
czole (jak? nie ma zielonego pojęcia) i włączać, gdy udajemy się do lekarza czy
salonu. Przecież nigdy nie wiadomo, kto nam spieprzy twarz czy usługę za nasze ciężko
zarobione pieniądze. Dochodzić potem swoich praw jest bardzo ciężko i prawie, że
niemożliwe dla przeciętnego zwykłego szaraczka.
Teraz czeka mnie ponowne zamykanie naczynek i koszty z tym związane.
Dziękuję serdecznie za meile i wiadomości prywatne, które
cały czas od Was otrzymuję. Konstytucja gwarantuje nam wolność słowa, ale jak przyjdzie,
co, do czego okazuję się, że jest to tylko teoria. W praktyce jest zupełnie
inaczej i z tego, co mi piszecie za umieszczenie na forum publicznym swojej
negatywnej opinii dotyczącej lekarza czy instytucji również możecie otrzymać odpowiedniego meila.
Szkoda, że zamiast postów gdzie blogerki nadają na siebie,
bo ta napisała o majonezie, papierze, karmie dla pasa, kostce wc itp. Nie powstają
wpisy: Jak radzić sobie w „trudnych blogowych” przypadkach. Na pewno takie wpisy
byłyby bardzo pomocne. Tak naprawdę wszyscy boją się poruszać trudnych tematów
i lepiej przemilczeć niektóre sytuacje dla świętego spokoju.
Ps: U mnie dzisiaj piękna zima :) dlatego zdjęcie bałwanka jest odpowiednie.
Szkoda, bo twój wpis zawierający twoją opinię był tylko odzwierciedleniem tego co w tym przybytku na prawdę się mieści. Jeżeli chcieli reklamę bez wysiłku mogli zamieścić ogłoszenie w gazecie a nie liczyć że wszystko samo się zrobi.
OdpowiedzUsuńTa Pani więcej straci na tym poście i na tym z FB... niż na poście, który musiałaś skasować:)
OdpowiedzUsuńBuziaki :* u mnie też zima :))
Ooo... No ładnie... To co? Mają być albo pozytywne opinie albo wcale? Jeśli chcą rzetelnej i obiektywnej opinii to niech nie nastawiają się na ochy i achy tylko dlatego, że prześlą nam cokolwiek ze swego asortymentu. Jeśli coś jest złe, nieodpowiednie lub szkodliwe to to powinno się o tym mówić i pisać. Nie wiem czego dotyczył Twój wpis, ale jeśli straszyli jakimiś paragrafami to chyba tylko swoją głupotę. Nie mają prawa żądać, żebyś usunęła wpis ze swojego prywatnego bloga. Jak chcą żeby im przyklaskiwano to niech opłacą sobie jakichś klakierów i napiszą im takie recenzje, że można się będzie z nich dowiedzieć, że kosmetyk jest nie tylko skuteczny, ale i leczy wszelkie choroby, wybudza ze śpiączki, przedłuża życie, robi kawę i pali w kominku.
OdpowiedzUsuńZdjecie balwanka nie jest odpowiednie, bo wszedzie do okola zima, bialo i nadal sypie i teraz nawet z obrazka spoglada ucieszony balwano ;)
OdpowiedzUsuńNie mam wspolprac i nie chodze nigdzie po salonach, ale uwazam ze nalezy nam sie prawo do szczerej wypowiedzi i oceny!!! Jesli cos mi sie nie podoba to czemu mam pisac, czy mowic ze jest inaczej!?
Cenie te Blogerki ktore maja odwage powiedziec szczerze co mysla.
W takich chwilach cieszę się, ze studiuję prawo i wkrótce będę mogła swobodnie przemieszczać się po paragrafach i będę wiedzieć, kiedy granica została przekroczona. Na pewno przyjrzę się Twojej sprawie od strony prawnej, porozmawiam na uczelni z radcą prawnym z ciekawości.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wpisy dotyczące porad "prawno-blogowych" o ile można to tak nazwać są bardzo ciekawe. Niestety zastraszanie blogerów ma coraz częściej miejsce w blogosferze, więc warto pomyśleć, jak temu przeciwdziałać.
Ponoć rok temu miała taka firma takie akcje...
UsuńŻe straszyła blogerki sądem.
Niemiła sytuacja, oby takich jak najmniej.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Niestety... Polskie prawo. Mimo, ze rację miałaś musiałaś przyznać się do 'błędu', którego w rzeczywistości nie było.
OdpowiedzUsuńAle nie przejmuj się. Nie warto. Jak to mówią ludzie są różni, nie dogodzisz wszystkim.
Śledziłam ten post także na Fb. Głównie dlatego, że już dawno dostałam od tej Pani propozycję współpracy.Zgodziłam się, umówiłam na spotkanie ale nie przyszłam z racji tego, że mam napięty grafik. Potem cała sytuacja się rozeszła, widocznie znalazła inne kandydatki. Rozwaliłaś mnie tym szczerym postem i szczerze uwierzyłam Ci ,bo nie raz byłam u kosmetyczki i wiem jak może być. Brak poczucia intymności, złe zabiegi względem osoby to już klasyk. Mikrodermabrazja dla cery naczynkowej to zabójstwo, właściwie dla każdej cienkiej skóry. Nie wiem jak to faktycznie było, czy złamałaś prawo czy nie.. W każdym razie skutecznie mnie upewniłaś, że tego typu współprace odpadają. Nie ma opcji.
OdpowiedzUsuńCo do tego zawsze no to cóż... ja bym się nie dała zastraszyć, bo to było bezpodstawne. Sama właśnie przyczyniasz się do tego, że będą same pozytywne notki na temat tego salonu czy innych :/ Czasami trzeba mieć inne zdanie od innych osób! A Pani mogła Cię straszyć do woli, ale bez żadnych podstaw.
OdpowiedzUsuńA wpis o manicure tytanowym czemu nie jest do końca pozytywny (bo pisałaś, że trzyma się u ciebie krótko)? To co mamy pisać tylko same pozytywne recenzję? To tak nie działa, szkoda, że dałaś się zastraszyć bezpodstawnymi zarzutami, bon wystarczyło poszukać w google, że Pani nie miała na ciebie nic.
Masz racje kochana i zgadzam się z Tobą w 100 % wolne słowo schodzi na dalszy plan a producenci oczekują zawsze pozytywnych opinii :(
OdpowiedzUsuńJak to mówią z głupim czasem nie warto się kłócić:) i najgorsze że teraz musisz też pójść w koszta za to że ktoś spaprał robotę. U mnie też piękna zima. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńKażdej firmie podoba się jak piszesz o nich pozytywnie, jak napiszesz coś co nie będzie im pasowało to już robią się kłopoty. Firmy kosmetyczne często wolą, żeby nie publikować na blogu żadnych opinii niż publikować opinie negatywne. Wolność słowa może i jest, ale z wolnością po słowie już gorzej.
OdpowiedzUsuńRozumiem,szkoda nerwów na takich ludzi.
OdpowiedzUsuńCzytałam tamten wpis ,szkoda że tak się to zakończyło a Pani okazała się nie dość ,że nie profesjonalą osobą to jeszcze nie uznającą krytyki.
Uszy do góry, nasza Myszo! Pamiętaj, że Internet to bezkresny świat, który niczego nie zapomina :)
OdpowiedzUsuńPani zamiast sobie pomóc, tylko zaszkodziła.
Szczerze po Twoim poście (pierwszym) wcale nie skreśliłam tego gabinetu. Pomyślałam, że w Polsce ciężko jest rozkręcić biznes i że przykre jest, że pani musi sobie radzić sama, bez żadnego pracownika. A Twoja szczera opinia tylko potwierdziła, że w salonie nie ma tragedii, tylko brak organizacji.
OdpowiedzUsuńAle teraz ta pani pokazała już prawdziwe oblicze, w życiu nie pójdę do tego salonu a i za pomocą marketingu szeptanego (a właściwie antymarketingu) będę szczerze odradzać to miejsce.
Kobieta sama sobie "wykopała" firmową mogiłę.
W sumie to nie dziwię się, że odpuściłaś - rozumiem, że chcesz mieć święty spokój!
OdpowiedzUsuńJa właśnie z takich powodów nie piszę się na żadne współprace itp. - nie mam nerwów na takie spory ;)
No to fajnie... Mogła się Pani postarać zapraszając Cię, a nie mając później pretensje, że tak opisałaś jej postępowanie! Ale co, lepiej odwalić i potem wymagać Bóg wie czego :/.
OdpowiedzUsuńLudzkość. Dawno straciłam w nią wiarę. Wolę "zejść na psy" :D
U mnie zimy nie ma ;/ a co do tej pani no uderzyłaś w jej ego i chyba słusznie, ze powiedziałas prawdę i przeczytało o kilka osób bo i to wystarczy by omijac to miejsce ;)
OdpowiedzUsuńNa lepsze by jej wyszło, gdyby zadzwoniła i zaproponowała ponowny zabieg (zabiegi?) naprawiając to co zepsuła. Ty opisałabyś to pewnie, że mimo tego że spieprzyła to się przyznała i naprawiła. Teraz dopiero odtrąca od siebie klientów, bo nikt nie będzie chciał iść do kosmetyczki, która po pierwsze nie podchodzi fachowo do sprawy, a kiedy spieprzy to nie naprawia tylko grozi sądem - brawo dla tej pani!
OdpowiedzUsuńSzkoda gadać, grunt,że wiadomo gdzie nie jeździć
OdpowiedzUsuńDokładnie. Fajnie by było poczytać, jak sobie radzić w takich sytuacjach.
OdpowiedzUsuńrąbnięta ta baba! Ty winna bo opisałaś sytuację, która miała miejsce i to Ty masz przepraszać, że babka miała Cię gdzieś i co chwilę odbierała telefony? paranoja! Dobrze, że chociaż Ty się nie podlizujesz na siłę tylko piszesz prawdę :)
OdpowiedzUsuń