W pielęgnacji twarzy rzadko coś zmieniam i staram się już nie eksperymentować. Do niedawna moim ulubionym kremem był lekki krem z GoCranberry. Niestety przy trzeciej, buteleczce zauważyłam, że moja skóra stała się szara, zmęczona i przesuszona. Dodatkowo zaczęła się szybciej przetłuszczać, więc i makijaż nie wyglądał na niej ładnie. Skończyłam ostatnie opakowanie kremu i postanowiłam poszukać jakiegoś godnego następcy, który będzie odpowiednio nawilżał, a jednocześnie pielęgnował. Przeszukałam swoje niewielkie magiczne pudełko i odkopałam kilka kremów z Farmony. Nie mogłam się zdecydować od którego zacząć, dlatego otwarłam wszystkie. Jeśli jesteście ciekawi, jak kremy sprawdziły się w akcji, to zapraszam do dalszej części.
W pierwszej kolejności Farmonie należy się pochwała za zmianę kolorystyczną opakowań na bardziej przyjazne dla oka. Zdecydowanie teraz kosmetyki z serii herbal Care dużo bardziej do mnie przemawiają i zachęcają do używania. Każdy krem ma inny kolor, co bardzo ułatwia odszukanie go w szufladzie, bez konieczności czytania etykiety. Każdy krem kupujemy zapakowany w kartonik, który dodatkowo jest owinięty w folię. Szklany, masywny słoik nawet pod zakrętką ma zabezpieczanie w postaci sreberka. Świeżość przede wszystkim.
Poniżej przedstawiam krótką prezentację trzech kremów z serii Herbal Care:
Krem wzmacniający do cery naczynkowej czarna orchidea – Subtelny, przepiękny zapach. Mogłabym go wąchać godzinami. Aplikacja jest niesamowicie przyjemna, a zapach nie ulatnia się tak szybko. Cudowna kremowa konsystencja i rewelacyjne nawilżenie sprawia, że najczęściej sięgam właśnie po ten krem. Stosuje w zależności od nastroju rano lub wieczorem.
Krem odmładzający do cery dojrzałej dzika róża – bardzo delikatny zapach różany. Nie jest on nachalny, dlatego każdemu przypadnie do gustu. Co prawda krem przeznaczony jest dla grupy wiekowej 40+, ale co jakiś czas młodsze osoby mogą sobie zafundować treściwsze nawilżenie. Krem głównie stosuję na szyję i dekolt, a od czasu do czasu smaruję nim dłonie, bo rewelacyjnie nawilża.
Normalizujący krem zielona herbata do cery mieszanej i tłustej – krem ma delikatny zapach ziołowy ( coś jak perfumowana zielona herbata) i konsystencję zważonej serwatki. Na szczęście zapach wyczuwalny jest tylko podczas aplikacji i szybko ulatnia się. Krem ten stosuję tylko na dzień pod makijaż, ale nie codziennie. Boję się przesuszenia, dlatego co jakiś czas aplikuję dla odmiany inną wersję.
Dzięki złożonej pielęgnacji jestem znów zadowolona z kondycji mojej mieszanej cery. Przetłuszczanie jest w normie, koloryt został wyrównany i powrócił blask. Cel został osiągnięty Jak widać skóra twarzy też potrafi przyzwyczaić się do kremu i po kilku opakowaniach nie jest on już tak skuteczny, jak na początku. Jestem bardzo zadowolona w właściwości pielęgnacyjnych kremów Herbal Care marki Farmona i na pewno pokuszę się o wypróbowanie innych, bo oferta jest dość bogata i każdy znajdzie w niej coś odpowiedniego dla siebie.
Nic kompletnie nie miałam z tej marki ;-)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym ten z zielonej herbaty :)
OdpowiedzUsuńNormalizujący kremik bym chętnie wypróbowała :) Opakowania bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńWersję z zieloną herbatą chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńo zielona herbata :)
OdpowiedzUsuńŁAdnie wyglądają te kremy :)
Skusiłabym się chyba na czarną orchidee. Nazwy przepiękne tych kremów, kuszą :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie te kremiki, zwłaszcza z zieloną herbatą.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wieczko tych kremów :)
OdpowiedzUsuńTen z zieloną herbatą możliwe, że u mnie by się sprawdził. Opakowania zdecydowanie zachęcają do zakupu.
OdpowiedzUsuńMiałam próbki tych kremów, ale za tą serią od Farmony zbytnio nie przepadam ;-)
OdpowiedzUsuńNie widziałam nigdy tych kremów. Są ciekawe :)
OdpowiedzUsuńWow, Farmona naprawdę pozytywnie zaskakuje.
OdpowiedzUsuńLubię tą firmę, ale o kremach nie słyszałam.. Widzę je pierwszy raz.. Koniecznie poszukam jak skończę swoje obecne :)
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza czarna orchidea
UsuńPiękna szata graficzna, ten z zieloną herbatą mógłby się u mnie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńCzy to jakaś nowość? Pierwszy raz o nich słyszę! :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie. Kiedyś kremy miały chyba inną szatę graficzną 😊
UsuńOo dawno nie stosowałam nic z tej marki, a była jedną z moich ulubionych. Muszę się rozejrzeć za tymi kremikami:) Chociaż kremów ostatnio mi nie brakuje:D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to zupełna nowość. Chętnie sięgnę, jeśli gdzieś w sklepie czy w sieci "wpadnie mi w ręcę"
OdpowiedzUsuńFajne kremiki :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że farmona ma w swojej ofercie kremy do twarzy... ale wstyd. Zaintrygował mnie ten z orchidei i chyba muszę go poszukać :)
OdpowiedzUsuńDla mnie nadawałyby się chyba wszystkie w zależności od stanu cery... Ciekawe produkty. Nie stosowałam ich kremów.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę te kremy, ale czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuń