Botanic SkinFood naturalne kosmetyki do twarzy. Moja mieszana opinia.

W zeszłym roku prezentowałam przesyłkę, niespodziankę od Drogerii Natura. W pudełku znalazłam kilka kosmetyków Botanic. Nawilżający krem do twarzy okazał być super, dlatego zaopatrzyłam się tuż przed świętami w dwa zestawy prezentowe w promocyjnej cenie 50zł. Zrobiłam interes życia, bo sam krem kosztuje 26zł. Przetestowałam i dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami. 

Oczywiście dalej moim faworytem jest krem nawilżający herbata matcha, mango. Uwielbiam go. Szybko się wchłania, nawilża, wygładza. Wielkim plusem jest przyjemny, delikatny zapach. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to ciężkie opakowania szklane, które można byłoby spokojnie zamienić na air less. Zdecydowanie dużo lepiej nakładało by się taki kosmetyk i byłoby to bardziej higieniczne. 

Kolejnym nowym odkryciem jest dla mnie bogaty krem pod oczy Cannabis, Guarana, który jest równie dobry, jak krem do twarzy. Szybko się wchłania, nawilża, wygładza. Rano nawet po zarwanej noc fajnie redukuje opuchnięcia. 

Najmniej zadowolona jestem z kremu przeciwzmarszkowego porzeczka, liść morwy białej oraz oczyszczającego żelu do twarzy cannabis, guarana. Krem bardzo wolno się wchłania, dlatego zanim się wchłonie na twarzy mam taką białą warstewkę. Nawilża, natłuszcza, regeneruje. Nie zauroczył mnie również żel do mycia twarzy. Jego wodnista konsystencja, rozlewa się i ucieka przez palce. Mam wrażenie źle oczyszczonej skóry. 

Jeśli chodzi o maseczkę, to bardzo ją lubię. W składzie znajdziemy maliny eukaliptus i aktywny węgiel. Normalizuje wydzielanie sebum, odżywia, poprawia kondycję skóry.

Podsumowując: Jak widać nie wszystkie kosmetyki z tych dwóch zestawów mnie w 100% zauroczyły. Jedno jest pewne zużyję, bo lubię kosmetyki naturalne.