Ulubieńcy roku 2017 - Top 10.

Zeszły rok pod względem kosmetycznym nie był dla mnie jakoś szczególnie odkrywczy. Używałam raczej sprawdzonych kosmetyków, a nowości raczej nie zostawały ze mną na dłużej.
Oglądając wpis podsumowujący z zeszłego roku okazało się, że sporo kosmetyków powtórzyło się. Przykładem jest krem do twarzy z Farmony, Sylveco płyn dla dzieci, kosmetyki Vianek, krem pod oczy Resibo, maska w płacie Orientana, peeling do ciała Oriflame. Te kosemtyki dalej bardzo lubię i stosuję. W 2016 wpis był bardziej obszerny, dlatego w tym roku zamiast znosić pół łazienki do zdjęć postanowiłam pokazać tylko top 10. 
Tak jak już wspomniałam na wstępie dalej bardzo lubię krem z czarnej orchidei marki Farmona. Ilość zużytych opakowań ciężko policzyć na palcach dwóch rąk. Bardzo dobrze nawilża, przyjemnie i delikatnie pachnie. Krem ogólnodostępny i stosunkowo niedrogi. 
Pozostając w temacie pielęgnacji twarzy, to nie sposób nie wspomnieć o maskach w płacie (np: Orientana) oraz algowych (np: Lirene). Uwielbiam. Mam ich ogromne pudło. Takie maski, to szybki i prosty sposób na zregenerowanie, nawilżenie i odżywienie skóry. 
Ponownie postanowiłam przetestować Sylveco balsam do ust z efektem peelingu i to był dobry wybór, bo nie rozstaję się z nim. Mam tendencję do powstawania suchych skórek i właśnie ta pomadka pomaga nawilżyć i zregenerować moje usta.

Kosmetyki marki Vianek, Sylveco dalej bardzo lubię, ale takim bestselerem zarówno w mojej pielęgnacji, jak i dziecka jest kremowy szampon i płyn do kąpieli. Jak na taki delikatny kosmetyk, to bardzo dobrze oczyszcza skórę i włosy. Jest delikatny, dlatego polecam go każdej osobie. 

Odkryciem kosmetycznym jest dla mnie płyn do higieny intymnej marki Oillan. Powiem Wam z ręką na sercu, że jest to najlepszy kosmetyk do higieny jaki stosowałam. Dobrze się pieni, odświeża na bardzo długo, rzeczywiście chroni przed infekcjami i łagodzi podrażnienia powstałe na skutek stosowania innych płynów. 

2017 pachniał Versace Bright Crystal. Zużyłam sporo buteleczek i dalej go używam, choć w tym roku planuję znaleźć kolejny zapach, który będzie mi tak samo odpowiadał jak Versace. 
Uniwersalnym kosmetykiem do wszystkiego jest glinka zielona. Mam wrażenie, że ta w płytkach ma dużo lepsze działanie. Stosowałam na skórę twarzy, pod pach i na stopy. Jeśli macie problem z nadmiernym poceniem, to polecam. 

Z kolorówki bardzo lubię podkład Catrice All matt plus, matowe róże Kobo oraz hypoalergiczny tusz do rzęs Dermedic

To było top 10. Gdybym miała poszerzyć listę ulubieńców, to na pewno znalazły by się na niej olejki Vianek, maska do skóry głowy Nacomi, krem pod oczy Resibo. Zresztą wystarczy prześledzić moje denka i zobaczyć po jakie kosmetyki najczęściej sięgam :)

12 komentarzy:

  1. Nie znam Twoich ulubieńców, nic u siebie nie miałam z tych rzeczy, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też bardzo lubię zieloną glinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Musze dostać gdzieś próbkę tego zapachu Versace <3

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja z catrice nic nie miałam ani z kobo :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Balsam do ust od Sylveco wiele osób chwali, chętnie sie przyjże jak zużyje Carmexa :3

    OdpowiedzUsuń
  6. W glinice z Nacomi zakochałam się od pierwszego użycia, jest genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie wczoraj byłam kupić maskę w płachcie i kompletnie nie wiedziałam, na jaką się zdecydować. Koniecznie muszę zapisać jak nazywa się ta z Lirene i kupić na próbę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lirene nie ma masek w płacie tylko algowe, które polecam.
      Akurat na zdjęciu dałam przykład marek, niż tą konkretną saszetkę.

      Usuń
  8. Sporo kosmetyków u mnie też się sprawdziło, więc chętnie przyjrzę się pozostałym :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podkład Catrice będzie również moim ulubieńcem 2017 roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie dziwi mnie obecność Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz - w wolnej chwili na pewno Cię odwiedzę.