Tym razem też będzie wpis o kosmetykach My Secret. Ostatnio sporo mi się tego nazbierało, więc nadrabiam zaległości. Wczoraj pisałam o płynnych pomadkach I love matte lipss, a dziś będzie o pomadkach w kredce, które mogą być również konturówką. Dodatkowo będzie o cudnych metalicznych cieniach. Pojawią się też dwa rewelacyjne tusze. Zainteresowanych zapraszam do dalszej części.
My Secret glam&shine metaliczne cienie do powiek. Tworzą na powiece metaliczną poświatę, która dodaje spojrzeniu blasku i świeżości. Trwałe, trzymają się nawet bez bazy przez cały dzień. Najlepiej nakłada się je palcem, idealnie stapiają się ze skórą. Równomiernie pokrywają powiekę, są dobrze napigmentowane, a kolor można stopniować. Każda makijażowa maniaczka powinna je mieć. Cienie dostępne w 6 cudownych kolorach.
Kolory bez nazwy 01.02.03.04.05.06.07
I love matte lips 2w1 matowy duet pomadki i konturówki. Pomadka dobrze rozprowadza się na ustach, dzięki składnikom nawilżającym nie wysusza ust i nosi się ją komfortowo. Wykończenie matowe, ale nie mamy tutaj takiego suchego matu, raczej satyna. Utrzymuje się do kilku godzin, równo się ściera. Minusem jest opakowanie, które trzeba strugać. Zwykle nie mam na to czasu lub nie mogę znaleźć strugaczki i po kilku użyciach pomadka ląduje na dnie szuflady. Dostępna w 7 odcieniach.
My Secret posh girl volume czarny tusz do rzęs. Tusz ładnie pogrubia, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt. Wąska, tradycyjna, dobrze wyprofilowana szczoteczka ładnie rozdziela i jest niezastąpiona przy malowaniu dolnych rzęs. Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość tuszu i dokładnie go rozprowadza. W trakcie dnia tusz nie osypuje się.
My Secret cosmic effect tusz do rzęs. Silikonowa szczoteczka z wąskimi igiełkami, dobrze rozczesuje i pogrubia, wydłuża nawet najdrobniejsze rzęsy. Jedna warstwa daje naturalny efekt, a dwie efekt sztucznych rzęs. Dzięki rewelacyjnej szczoteczce, która nabiera odpowiednią ilość produktu możemy czesać rzęsy kilka razy i nic się nie skleja. W ciągu dnia ten tusz również się nie osypuje, nie tworzy efektu pandy.
Jak widzicie kosmetyki My Secret są naprawdę dobrej jakości, a nie kosztują dużo. Polecam warto kupić i wypróbować je na sobie. Znacie kosmetyki My Secret? Może macie swojego ulubieńca? Chętnie poczytam Wasze komentarze.
Kolorki pomadek są całkiem ładne :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne kolory!
OdpowiedzUsuńPiękne kolory☺
OdpowiedzUsuńPomadki mają ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńUsta to jeden z tych elementów wyglądu, które są najbardziej doceniane przez drugą osobę. Przyciągają po prostu wzrok.Warto zadbać o ich wygląd - zarówno pielęgnacyjnie, jak i kosmetycznie. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam nic z ich firmy ;)
OdpowiedzUsuńAle cienie zapowiadają się fajnie ;)
Zapraszam do siebie : http://kobiecomania.blogspot.com/2017/07/wiosenna-sukienka-z-odrytymi-barkami-i.html
Bardzo ładne kolory pomadek w kredce.
OdpowiedzUsuńTe cienie wyglądają naprawdę "porządnie" - mają takie głębokie kolory :)
OdpowiedzUsuńCienie naprawdę super! Raz się przymierzałam do nich i odłożyłam z koszyka ;)
OdpowiedzUsuńPomadki mają przepiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki *,* pozdrawiam serdecznie :) woman-with-class.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMnie chyba jedynie kredki kuszą :)
OdpowiedzUsuńCienie mają bardzo ładne kolory ;-)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio dość mocno ograniczyłam swoją kolorówkę i jest naprawdę minimalistyczna :) Najbardziej mi się u ciebie spodobały cienie i ze dwa bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńale ładne kolory ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory pomadek.
OdpowiedzUsuńBlog jest świetny! już obserwuję :)