Pamiętacie jak pisałam o pomylonej paczce, którą odesłałam. We środę kurier przywiózł w ramach podziękowania słodki upominek (foto na instagramie). Na początku byłam nieco zdziwiona, bo przesyłka nie zawierała liściku, ale udało mi się zlokalizować kto stoi za tajemniczą przesyłką. Lubię otrzymywać niespodzianki :). Wracając do dzisiejszej recenzji nie będzie już tak pozytywnie. Z kosmetykami Vianek dopiero rozpoczynam przygodę i mam pierwszy kosmetyk, który kompletnie mnie nie oczarował.
Energetyzująco-wygładzający peeling do ciała z nasionami ostropestu oraz kryształkami soli. Idealnie złuszcza martwy naskórek i zapewnia skórze prawdziwy detoks. Oliwa z oliwek oraz witamina E, dzięki swoim właściwościom nawilżają i ujędrniają skórę, a olejek eukaliptusowy pobudza ją do naturalnej odnowy. Dodający energii zapach sprawia, że masaż skóry staje się przyjemnością, a efekty widoczne są już po pierwszym użyciu.
Moja opinia:
● Plastikowy, biały kubeczek mieści w sobie 150 ml peelingu. Producent umieścił naklejkę ochronną łączącą nakrętkę z opakowaniem. Dzięki temu mamy pewność, że peeling nie był otwierany. Według mnie kosmetyki naturalne powinny być foliowane, bo o ile opakowanie peelingu posiada naklejkę, to np: taki micel już nie. Kosmetyki marki Vianek są ważne tylko 3 miesiące od otwarcia, dlatego nie mam zaufania do sklepów stacjonarnych i wybieram swój sprawdzony sklep Grota Bryza. Zawsze otrzymuję wszystko świeże i zwykle proszę o podanie daty ważności.
● Konsystencja przypomina kiwi. Jest specyficzna i dość dziwna, jakby gumowa, plastyczna z zatopionymi nasionami. Znikome kryształki soli dość szybko się rozpuszczą i pozostaje kilka nasionek. Już po pierwszym użyciu peeling nie przekonał mnie do siebie. Dałam mu kolejną szansę, ale zrezygnowałam i szybko zmienił właściciela. Peeling, jak dla mnie ma bardzo słabe właściwości ścierające. Jego dziwna konsystencja sunie po skórze niczym balsam, a nie peeling. Pozałatwia troszkę tłustą warstewkę, a tego nie lubię w peelingach. Peeling ma ścierać martwy naskórek, a od nawilżania jest balsam lub olejek.
● Zapach jak dla mnie przyjemny, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Widziałam w sklepach stacjonarnych testery, dlatego radzę przed zakupem powąchać. Peeling, krem pod oczy z serii pomarańczowej radze omijać z daleka, bo pachnie jak brudne skarpetki.
● Cena 150ml 20,50 tutaj
Na razie z marki Vianek mam jeden kosmetyk, który się sprawdził czyli płyn micelarny i peeling który nie przypadł mi do gustu.
Szał na kosmetyki naturalne w dalszym ciągu jest na topie. Coraz nowsze firmy próbują zaistnieć na rynku z produktami, które już były. Jak dla mnie te wszystkie oleje różnią się tylko opakowaniem i nazwą firmy. Tygodniowo dostaję sporo ofert od nowych firm, które chcą zaistnieć na rynku. Oczywiście odmawiam, bo ileż można pisać o kolejnym kremie z dodatkiem oleju marula czy arganowego. Tak czy siak dalej lubię kosmetyki naturalne, ale od czasu do czasu należy się jakaś odmiana.
Miałam go i nawet byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSzał na naturalne kosmetyki szałem .. ja je lubiłem od dawna bo najbardziej u mnie sę sprawdzały, peelingów mam sporo poki co :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię naturalne kosmetyki, ale ostatnio otrzymałam taką propozycję, że już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Wszyscy produkują praktycznie to samo tylko w innym opakowaniu. Dotyczy to np olejków. Firm np z takim arganowym olejkiem jest w tym momencie tyle i potencjalny kupujący może czuć się trochę zagubiony.
UsuńSzkoda że słaby z niego zdzierak :(
OdpowiedzUsuńJa mam wersje żółta i kocham :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z żółtą serią kosmetyków Vianek? Czy, aby na pewno mówisz o tych kosmetykach. Jest wersja pomarańczowa, niebieska, zielona, czerwona, różowa, fioletowa.
UsuńMyślałam że będzie lepszy. To prawda, jakiś boom na kosmetyki naturalne.
OdpowiedzUsuńJa nie lubie ich kosmetyków, jakoś mi nie podpasowały, a miałam kilka produktów
OdpowiedzUsuńJa nie lubię gotowych peelingów bo są dla mnie za drogie zdecydowanie wole sama ukręcić w 2 minutki w domu peeling z cukru,kway i soli i dodać olejek :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zbyt leniwa. :)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził. Jak dotąd nie miałam styczności z kosmetykami tej marki.
OdpowiedzUsuń~Ja raczej bym się z nim nie polubiła. Ale mimo wszystko Vianek mnie kusi i chciałabym wypróbować w przyszłości ich kremów :)
OdpowiedzUsuńmam ten peeling, zdzierak średni, ale zapach mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJa ich kosmetyków jeszcze nie próbowałam jakoś mało mnie przekonują do siebie mimo że większość produktów zbiera dobre opinie. Pierwsze skojarzenia też miałam takie że wygląda jak rozciapane kiwi ale zalane galaretką :P szkoda że u Ciebie się nie sprawdził. Ja sama dopiero zaczynam przygodę z naturalnymi kosmetykami, ale nie unikam tych bardziej chemicznych :) bo krzywdy mi nie robią :). Oby kolejne produkty były lepsze :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubię firmę Sylveco i sporo ich kosmetyków przypadło mi do gustu. Podążając dalej szukam czegoś nowego i teraz testuję Vianka. Biolaven średnio się u mnie sprawdził, ale nie był zły.
UsuńMam z Vianka inny peeling, malinowy. Jeszcze nie używałam, mam nadzieję, ze będzie lepszy.
OdpowiedzUsuńmam z pestkami malin i lubię chociaż te drobinki, które się nie rozpuszczają mnie denerwują ;x
OdpowiedzUsuńSzkoda że się nie sprawdził... ja mam z pestkami malin i ściera też słabo...
OdpowiedzUsuńświetny kosmetyk! bardzo lubię
OdpowiedzUsuńnie wierzę, że ktoś może byc ta marką niezadowolony :( ja myślę, że ten peeling u mnie by się sprawdził. nagminnie zapominam o użyciu balsamów, więc to jakaś opcja i ratunek dla mojej skóry :)
OdpowiedzUsuńDO tej pory słyszałam jedynie dobre opinie o peelingach tej marki, ale jak widać nie u każdego się sprawdzą ;) Ja jestem wierna peelingowi kawowemu domowej roboty :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam peelingi więc myslę że i u mnie spisał by się idealnie ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Jeszcze nie otwierałam, ale moim niekwestionowanym hitem i tak jest peeling oliwkowy marki własnej Rossmana, ten za 9-12 zł. Nie ma lepszego i moja skóra jest po nim piękna ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię takiej tłustości w peelingach. Faktycznie wygląda jak kiwi :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie, lubię różnego rodzaju działanie peelingu
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tych kosmetyków, opis jest fajny ale szkoda ze nie do końca Ci podpasowal :-o
OdpowiedzUsuńA mój czeka na wypróbowanie. :)
OdpowiedzUsuńfajny kolor produktu
OdpowiedzUsuńszkoda,że się nie sprawdził. ja póki co nic nie miałam z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńmam wersję malinowa z joy boxa mam nadzieje ze moje odczucia będą lepsze
OdpowiedzUsuńMam kilka kosmetyków tej marki, jeszcze nie stosowałam więc jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak zmielone kiwi :D Kuszą mnie ich produkty, ale na nic konkretnego się jeszcze nie skusiłam :)
OdpowiedzUsuńMam tonik w mgielce który bardzo lubię oraz teraz dostalam maskę -peeling która jest zabezpieczona na nakretce specjalna folią.
OdpowiedzUsuńGest ze strony firmy fajny, szkoda że peeling już mniej. Osobiście lubię mocne zdzieraki. Peeling ma złuszczać i już. A tłustawej powłoczki też nie lubię :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że peeling okaże się być fajniejszy :). Nie wiem, czy byłabym zadowolona z niego, bo nie lubię, jak drobinki za szybko się rozpuszczają :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ścierał mocno. U mnie w takim razie też by się nie sprawdził, bo muszę mieć mocne zdzieraki:)
OdpowiedzUsuńOj szkoda...
OdpowiedzUsuńZ wianka mam maseczkę peeling do twarzy. Jeszcze nie otwierałam ale ale już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńVianek na razie nie jest przeze mnie poznany, Sylveco lubię, ale o Vianku nie wiem nic:P
OdpowiedzUsuń