Do niedawna smarowałam ciało tylko olejkami. Wszystko zmieniło się, gdy na wakacjach trochę się opaliłam i potrzebowałam bardzo mocnego nawilżenia. Udałam się wtedy do Biedronki i kupiłam najtańsze masło do ciała. Aplikowałam grubą warstwę i dzięki temu przetrwałam poparzenie. Wtedy to doceniałam balsamy, masła i stosuję je zamiennie.
Akurat byłam w Hebe, bo chciałam kupić jakieś smarowidło. Przeglądając półki w oko mi wpadła Stara Mydlarnia. Już samo opakowanie wydało mi się bardzo interesujące. Potrzebowałam czegoś świeżego i energetyzującego, dlatego bez zastanowienia wrzuciłam masło do koszyka (akurat była promocja). Powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę, bo masło obłędnie pachnie, a zapach unosi się po całej łazience. Masło do ciała zawiera w swoim składzie olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z grejpfruta, emolienty, masło shea oraz alantoinę. Dzięki temu błyskawicznie się wchłania zmiękcza, wygładza i odżywiają skórę pozostawiając lekka, ochronną warstwę. Regularnie stosowane zapobiega utracie wody. Polecam wypróbować. Sama zastanawiam się na innymi kosmetykami tej marki.
Będę miała je na uwadze przy okazji zakupów :)
OdpowiedzUsuńOh zapach musi być obłędny :)
OdpowiedzUsuńTeż bym zwróciła uwagę na te opakowanie:) Uwielbiam pięknie pachnące kosmetyki, nie pomijając przy tym odpowiednich właściwości.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz go widzę :)
OdpowiedzUsuńJest cudowny i pachnie obłędnie.
OdpowiedzUsuń