Napaliłam się na serię ziaja cupuacu i od chwili, gdy pojawiły się na rynku chciałam ją mieć. Kosmetyki wołały do mnie z czeluści internetu. Chciałam i mam, bo otrzymałam na spotkaniu blogerek. Zaraz na drugi dzień kosmetyki powędrowały do mojej łazienki i rozpoczęły się testy. Jeśli jesteście ciekawi, co z tego wyszło, to zapraszam na wpis.
Ziaja cupuacu krystaliczne mydło pod prysznic i do kąpieli
● Zapach smakowity, mega słodki z nutą wanili, toffi, lub cappuccino. Ciężko jednoznacznie określić. Najbardziej wyczuwalny w trakcie aplikacji i mycia, potem gdzieś się ulatnia, choć może troszkę skóra nim pchnie. Zapach intensywny, przesłodzony, dlatego podczas codziennego użytkowania nie sprawdza się, ponieważ przyprawia mnie o mdłości. W trakcie mycia odczuwam głód, zamiast odprężenia.
● Dobrze się pieni, delikatnie oczyszcza skórę i nie wysusza jej. Jako żel sprawdza się i nie mam mu nic więcej do zarzucenia.
Ziaja cupuacu brązujące mleczko do ciała nawilżająco-odżywcze
● Nie przepadam za stosowaniem kosmetyków brązujących, dlatego tutaj nie będę się zbytnio rozwodzić.● Zapach w tym kosmetyku nie jest już tak przyjemny, jak w pozostałych produktach z tej serii. W kontakcie ze skórą śmierdzi i mam ochotę jak najszybciej go zmyć. Pachnę jakbym zaczęła się psuć, a nie o to tutaj chodzi.
● Opalenizny nie zauważyłam, no może trochę wyrównuje koloryt, dzięki temu mamy wrażenie zadbanej, promiennej skóry. Nie ma co się oszukiwać. Lepiej użyć zwykłego balsamu i efekt będzie taki sam, bo odżywiona skóra, to promienna skóra.
● Lekka konsystencja, dobrze nawilża.
Ziaja cupuacu krystaliczny peeling cukrowy złuszczająco-wygładzający
● Opakowaniowe charakterystyczne dla wszystkich peelingów ziaja. Pod nakrętką posada dodatkowe zabezpieczeni, dzięki czemu mamy pewność, że nikt go wcześniej nie otwierał.
● Konsystencja bardzo tłusta, a wręcz przykra w użytkowaniu. Kryształki cukru dobrze peelingują skórę, bynajmniej dają takie złudne wrażenie. Niestety zamiast oczyszczonej skóry peeling funduje nam oblepioną, tłustą skórę. Tłustości nie można pozbyć się samą wodą i musiałam jeszcze raz użyć żelu. Okropne uczucie, a miało być tak pięknie.
● Miałam różne peelingi na bazie parafiny i było oki. Ten niestety nie zachęca mnie do siebie i po kilku użyciach odpuściłam. Znam dużo lepsze peelingi, więc po co mordować się z tak problematycznym przeciwnikiem.
● Konsystencja bardzo tłusta, a wręcz przykra w użytkowaniu. Kryształki cukru dobrze peelingują skórę, bynajmniej dają takie złudne wrażenie. Niestety zamiast oczyszczonej skóry peeling funduje nam oblepioną, tłustą skórę. Tłustości nie można pozbyć się samą wodą i musiałam jeszcze raz użyć żelu. Okropne uczucie, a miało być tak pięknie.
● Miałam różne peelingi na bazie parafiny i było oki. Ten niestety nie zachęca mnie do siebie i po kilku użyciach odpuściłam. Znam dużo lepsze peelingi, więc po co mordować się z tak problematycznym przeciwnikiem.
500ml żel, 300ml mleczko, 200ml peeling. |
Podsumowując: Zadowolona jestem tylko z żelu, bo spełnia swoje funkcję. Niestety zapach nie pozwala mi na używanie go codziennie, ale raz na jakiś czas może być. Nie wyobrażam sobie używać tak pachnącego kremu do twarzy. Pozostałe dwa kosmetyki pozostawiają wiele do życzenia i nie mam ochoty ich więcej używać.
Miało być tak pięknie, ale nie wyszło.
wąchałem i na prawdę spodobał mi się zapach tej serii :)
OdpowiedzUsuńja tez go uwielbiam po prostu:)
UsuńSzkoda. Mnie się zapach podoba, ale na nic się nie zdecydowałam;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam ochotę na tą serię.Lubię kosmetyki Ziaja i byłam pełna optymizmu
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć,że nie bardzo się sprawdziła u Ciebie.Nie będę ryzykować,bo ja również nie lubię być tłusto oblepiona.
A tak dobrze się zapowiadały te kosmetyki i miałam na nie chęć ale teraz to nie kupię.
OdpowiedzUsuńTeż czaję się na te kosmetyki, fajnie, że wszystkie opisałaś :) Na żel pewnie się skuszę, myślę też o peelingu, bo zawsze z Ziaji sprawdzały mi się dobrze, ale skoro jest taki tłusty... Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przypadły Ci do gustu. Byłam ciekawa tej serii, a zwłaszcza zapachu.
OdpowiedzUsuńKurcze, a chciałam wypróbować całą serię. Na peeling na pewno się nie skuszę. Myślę, że wypróbuję żel, a nad mleczkiem się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńoj, a ja byłąm tak ich ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńTeż po peelingu używam jeszcze żelu, a i tak warstwa nie schodzi w całości :/
OdpowiedzUsuńUjuj nie zachęcasz do kupna :D podziękuje !
OdpowiedzUsuńJa też napaliłam się na tę serię i widzę dobrze ,że nie zdążyłam jeszcze kupić. Odpuszczę sobie balsam i peeling, ale żel zapewne skupię choć by dla zapachu :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że je opisałaś w jednym poście. Napaliłam się na peeling ale teraz już sama nie wiem czy go kupować.
OdpowiedzUsuńZ tej serii używałam peelingu do ciała i mam podobne odczucia. Niby zapach fajny, ale zbyt intensywny. Peeling na pierwszy rzut oka ok, ale ta warstwa jest odpychającą... Ta seria Ziai raczej nie była udana...
OdpowiedzUsuńJak dobrze że to napisałaś, teraz mamy wszystkie pewność że nie warto kupować tych kosmetyków. A peeling z Perfecty daje niestety takie samo oblepienie skóry jak przy Twoim peelingu, także nie warto inwestować! :-/
OdpowiedzUsuńja powiem szczerze,że nawet nie interesowałam się tą serią i nie planowałam zakupu a teraz się w tym utwierdziłam :)
OdpowiedzUsuńZapach tej serii mi sie podoba, ale peeling słabo wypada za tą tłustość :( jedynie mydło mi przypasowało.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się zawiodłaś, a ja miałam wielką ochotę na te produkty...
OdpowiedzUsuńOjojoj, też miałam chęć poznać te nowości, ale nie zdążyłam jeszcze kupić i całe szczęście.
OdpowiedzUsuńA miałam taką ochotę na to brązujące mleczko do ciała a tu taka lipa... ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za pielęgnacją ziaji :) lubię jedynie ich odżywki do włosów :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę tego uczucia tłustości :/
OdpowiedzUsuńmam kilka produktów tej marki, kupionych pod wpływem impulsu, ale przyznam,że niespecjalnie mnie do nich ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kusił i w sumie dobrze :). Peeling wygląda na bardzo słaby.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego zapachu....
OdpowiedzUsuńNa mydło pod prysznic pewnie się skuszę, upatrzyłam też sobie balsam pod prysznic i olejek do ciała (ale to na lato ;))
OdpowiedzUsuńJa z chęcią bym wypróbowała całą tą serię :-)
OdpowiedzUsuńChciałam wypróbować coś z tej serii, ale teraz muszę jeszcze przemyśleć sprawę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda :(( ale dobrze wiedzieć czego nie kupować. dzięki :**
OdpowiedzUsuń"Pachne jakbym zaczęła się psuć xd" ;)
OdpowiedzUsuńPóki co mam jakieś próbki z gazet preparatu brązującego z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam w planie zakup tej serii ale dam sobie spokój, coś co ma relaksować nie powinno przytłaczać...
OdpowiedzUsuńA szkoda, pokładałam nadzieję w zapachu ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich zapachów
OdpowiedzUsuńTej serii jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńMam żel i lubię, ale ja akurat zimą naprawdę często sięgam po takie słodziaki. Peeling mam w zapasach i w sumie nie wiem, dlaczego go kupiłam, bo przecież zawiera parafinę...Jak dotąd żaden peeling z parafiną się u mnie nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńMiałam peeling i niestety jak na mój gust za dużo w nim parafiny. Uznałam, że nadaje się wyłącznie do przesuszonej po zimie skóry pośladków. Na nogi nie da się tego używać. Zapach za słodki, wręcz mdlący. Peeling niewydajny, więc szybko zużyłam. Może sięgnę kiedyś po żel do kąpieli, ale reszta tej serii jakoś mnie nie kusi. Interesował mnie balsam brązujący, ale trafiłam na opinie, że śmierdzi, więc wolę nie ryzykować.
OdpowiedzUsuńPoważnie? To mi cała seria ziaja cupuacu
OdpowiedzUsuńprzypadła do gustu. Naprawdę i zapach i konsystencja i cena jak dla mnie okey. Może faktycznie chodzi o zapach, że jest dość intensywny i nie każdemu przypadnie, tak jak np. masło kakaowe, które uwielbiam ale dla większości moich znajomych jest zbyt intensywne.