Po 3 latach „wakacji” powoli wracam na rynek. Nie jest mi wcale łatwo, bo różne dziwne sytuacje z poprzednich miejsc niesamowicie utrudniają funkcjonowanie. Przede wszystkim stres daje się we znaki i postrzeganie niektórych kwestii inaczej. Zaczęło się ranne wstawanie i próba ogarnięcia wszystkiego. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć jakich kosmetyków używam rano. Nie jest to nic skomplikowanego. Stawiam na przede wszystkim na minimalizm zarówno w pielęgnacji, jak i makijażu.
Zanim rano wyjdziesz z domu zrealizuj pan kosmetyczny do minimum. Przedstawię kilka prostych zabiegów, które zapewnia dobre samopoczucie i atrakcyjny wygląd. To będzie wygrany wyścig z czasem.
Lekki makijaż pełen blasku. Myślisz, że na perfekcyjny makijaż potrzeba dużo czasu? Możesz zrobić go w 5 minut, wystarczy tyko trochę wprawy. Nałożenie podkładu zajmuje tylko chwilę – zatuszuje mankamenty i wyrówna koloryt cery. Jeśli nie masz czasu na pomalowanie oczu cieniami, wystarczy nałożyć różowy cień (pasuje do każdego typu urody), powiększy optycznie oczy, doda spojrzeniu świeżości. Aby podkreślić oprawę oczu wytuszuj rzęsy. Ostatnio sprawdza się u mnie trik, który odkryłam dzięki you tube. Używam 3 tuszy o różnych szczoteczkach: rozdzielająca, pogrubiająca i rozczesująca. Dzięki temu sposobowi moje długie rzęsy wyglądają, jakby były sztuczne i znalazłam zastosowanie dla tuszu Loreal, który powodował dyskomfort. Podkreślam delikatnie brwi. Na policzki nanoszę róż lub puder w kulkach – ożywia skórę, dodaje jej zdrowych kolorów ( kulki nie pozostawiają wyraźnych smug na skórze, pozwalają naturalnie wykończyć makijaż). Usta maluję błyszczykiem w naturalnym odcieniu z dużą ilością delikatnych, nie nachalnych drobinek. Moim odkryciem, jest wygrany błyszczyk marki Celia. Niestety opakowanie nie jest najwyższych lotów i wszystkie napisy już po kilku użyciach starły się.
Usta na pierwszy plan. Nie zawsze mamy czas na wykonanie pełnego makijażu, dlatego można pomalować usta intensywną, wyrazistą pomadką. Najlepiej czerwoną, choć nie każdy lubi taki odcień. Przyciąga uwagę dodaje uroku i energii (ożywia zmęczoną twarz). Ja bardziej stawiam na błyszczyk i ładnie pokryte tuszem rzęsy.
Włosy bez zarzutu od rana do wieczora. Włosy myję codziennie, głównie wieczorem i związuję je w wysoki koczek w celu nadania im puszystości u nasady. Jeśli mam wystarczająco dużo czasu myję rano. Nie potrafię używać suchych szamponów i moja skóra głowy rzadko który toleruje (zdecydowanie po większości drapię się, występuje podrażnienie, dlatego zaprzestałam stosowania). Obowiązkowym produktem jest lakier do włosów. Bez niego wyglądałabym, jak przyklap i ulizaniec. Tutaj sprawdza się popularny czarny Taft, chociaż ostatnio polubiłam pierwszy raz kupiony Pantene pro-v.
Nie ukrywam, że rano nie chce się nic robić. Zmuszam się do jedzenia śniadania i to idzie mi najgorzej :) Jakie są Wasze patenty na poranny świeży look, który z powodzeniem utrzyma się przez cały dzień, a jego wykonanie nie zajmie dużo czasu. Koniecznie dajcie znać.
Uwielbiam Resibo :)
OdpowiedzUsuńIntensywna szminka to najlepsze wyjście, kiedy się spieszymy :)
OdpowiedzUsuńKrótko i na temat, bardzo przyjemny post :)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz z Loreal i go lubię ;) a co do makijażu to mój poranny tez jest szybki i minimalistyczny ;)
OdpowiedzUsuńUżywam tego samego tuszu do rzęs. Jest najlepszy i od lat się z nim nie rozstaję ;) Cena regularna wcale złą nie jest, ale bardzo często jest on w drogeriach na promocji i przeważnie kupuję go za 19.90 ;)
OdpowiedzUsuńUbrać i umalować się jak człowiek daje rade, ale zjeść śniadania przed 12 nie potrafię :(
OdpowiedzUsuńmakijaż u mnie lekki z podkreśleniem policzków, by nadać trochę koloru, bo rano zazwyczaj moja skóra jest blada,
OdpowiedzUsuńtuszu nie używam, bo po 8-10h pieką mnie oczy i zazwyczaj rzęsy tego nie wytrzymują
włosy lubię myć rano, ale w zimie to wykluczone ;(
Też stosuję ten żel Tołpy rano, polubiłam go :)
OdpowiedzUsuńUmyć się, umalować to dla mnie podstawa ;)
OdpowiedzUsuńJa rano staram się nałożyć cielisty cień, narysować kreskę kredką i wytuszować rzęsy. Oczywiście brwi muszą być podkreślone jak i podkład na twarzy, korektor pod oczami i puder + bronzer. Jeżeli mam kolorową kreskę na oku, np ciemnozieloną to stawiam na delikatny róż na ustach. Niestety ale nie zdarzyło mi się nałożyć makijażu w 5 min ale będę ćwiczyć, bo rano jestem wiecznie spóźniona :D
OdpowiedzUsuńtonik z Sylveco bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najważniejszy jest tusz :)
OdpowiedzUsuńŚniadanie rano dosłownie wmuszam - inaczej się nie da. W ogóle o pewnej porze (5-7) rano cała jestem jakby spowolniona - wolniej się ubieram, wolniej maluję, wolniej jem... Masakra!
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką minimalizmu. Mój codzienny makijaż to tusz i błyszczyk do ust :)
OdpowiedzUsuńJa największy problem mam z wciskaniem śniadania, kiedyś budziłam się głodna a teraz nie mogę w siebie nic wcisnąć :( Za to makijażem nie mam problemów.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny,praktyczny wpis. Super :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Pomadka na ustach załatwia całą sprawę ;)
OdpowiedzUsuńmi też rano nic się nie chce :P
OdpowiedzUsuńU mnie właściwie im mniej kosmetyków rano do nałożenia na twarz, tym lepiej.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że człowiek chce dobrze wyglądać, ale też kto ma siłę wstawać o jakichś nieludzkich porach :)
Prosty zestaw, jak u Ciebie to moim zdaniem najlepszy patent. Plus odpowiednie pędzle i aplikatory, żeby nie babrać się z nakładaniem za długo.
Ja na szczęście rozpoczynam etap "śpiesz się powoli" i "we wszystkim ci ładnie" :)
OdpowiedzUsuń