Ładnie pomalowane paznokcie potrafią być naszą ozdobą. W
dzisiejszych czasach wiele osób nie wyobraża sobie wyjść na imprezę, czy do
pracy w niepomalowanych paznokciach. Zastanawialiście się kiedykolwiek, jaka
jest historia powstania lakieru, skąd się wziął zwyczaj ozdabiania paznokci,
kto wymyślił tipsy i jakie trendy panowały na samym początku? Sama historia jest bardzo ciekawa, więc
zapraszam do lektury.
Ciężko jednoznacznie ustalić, kto jest prekursorem tego
rewelacyjnego zabiegu. Niektóre źródła mówią, że lakier do paznokci wynaleziono
w Chinach ok. 3000 lat temu przed naszą erą. Zadbane paznokcie w czasach
panowania dynastii Ming uważane były za oznakę wysokiego pochodzenia i dawały
innym do zrozumienia, że właściciel nie musi się martwić o pieniądze i pracować
fizycznie. Inne źródła mówią o Egipcjanach,
a jeszcze inne o Inkach. Zwyczaj malowania paznokci sięga bardzo odległej
historii i raczej nigdy nie poznamy odpowiedzi na pytanie, kto tak naprawdę wynalazł
lakier.
Definicja lakieru do paznokci - roztwór pigmentów z
dodatkiem specjalnych polimerów tworzących twardą warstwę na powierzchni płytki
paznokcia.
Kobiety od zawsze dbały o swój wygląd i dzięki pomalowanym
paznokciom chciały wyglądać na bardziej zamożne i atrakcyjne.
W starożytnych Chinach na paznokcie nakładano papkę z
żelatyny i wosku pszczelego, a kolor uzyskiwano z barwników pozyskiwanych z
roślin. Długie paznokcie były oznaką bogactwa i pozycji społecznej. Aby były
mocne moczono je w mleku i nakładano naturalny jedwab.
W Starożytnym Egipcie popularna była henna i wykorzystywano
też wydzielinę z insektów. Popularna była rozdrobniona koszenila,
czyli naturalny, ciemnoczerwony proszek pozyskiwany z wysuszonych, zmielonych owadów.
(Nie wiem czy wiecie, ale barwnik z koszenila, dodawany jest np: do
jogurtów owocowych dostępnych w sklepach). Nie trudno domyślić się również, że
kolorem paznokci, który rządził na dworze faraona była czerwień. Za rządów
królowej Nefretete zaczynano pozyskiwać tipsy z kości słoniowej.
Mimo że farbowanie paznokci znane było już w starożytnej
Grecji czy w Rzymskim Cesarstwie, to jednak popularność manicure na naszym
kontynencie datuje się dopiero na XIX wiek naszej ery.
Pierwszy prawdziwy lakier powstał w 1910. Był to bezbarwny
lakier, którego celem było jedynie ominięcie procesu polerowania paznokci.
Lakier był nakładany za pomocą pędzla wykonanego z wielbłądziej wełny
Płynny lakier postał w 1917 roku w Stanach Zjednoczonych i
została wyprodukowany przez firmę Cutex. Był on wzorowany na lakierach samochodowych,
wykorzystywanych do pokrywania karoserii aut. Kiedy pomysł nie zdał rezultatu
zaczęto wykorzystywać rozpuszczoną taśmę filmową.
W 1932 roku firma Charles Revson (Chodzi oczywiście o Charlesa
i Josepha Revson, założycieli słynnej fabryki kosmetyków REVLON ) zaczęła
produkcję lakierów na bazie pigmentów, dodając je do istniejącego bezbarwnego
lakieru, co znacznie ułatwiło indywidualne dopieranie różnorodnych odcieni. Niestety
pierwsze lakiery utrzymywała się na paznokciach bardzo krótko, a jako zmywacza
używano zwykłego acetonu. Wyboru kolorystycznego nie było, bo królowały tylko
odcienie czerwieni. Stosowanie lakieru w
tamtych czasach nie było zbyt zdrowe, ale czego to się nie robi dla pięknego
wyglądu. Głównym problemem w malowaniu paznokci był czas schnięcia. Wtedy lakier
sechł aż 2 godziny, ale potem wymyślono spray wysuszający.
Dentysta Maxwell Lape, stworzył sztuczne paznokcie dla osób
obgryzających. Jeff Pink - założyciel firmy Orly spopularyzował frencz
manicure Chciał on stworzyć sposób
malowania paznokci, który będzie uniwersalny i prosty. Potem na rynek weszła
firma Sally Hansen. Firma stosowała
najwyższej, jakości składniki i szybko stała się hitem. Zresztą do dziś jest bardzo popularna.
Ważne, że
malowanie paznokci przetrwało do dziś, bo osobiście nie wyobrażam sobie gdyby nie było tego przyjemnego zabiegu. W dzisiejszych czasach producenci
prześcigają się w pomysłach i wymyślają coraz to nowsze lakiery do paznokci Są
holograficzne, pękające, z brokatem, matowe i wiele innych rodzi. Klasyka
jednak cały czas pozostaje ta sama, czyli krwista czerwień, którą
spopularyzowała Greta Garbo i frencz, który zawsze pasuje do wszystkiego.
Historia lakieru w rzeczywistości jest bardzo długa, ale ja przedstawiałam bardzo ogólnie jej przebieg.
Wyobrażacie sobie lakier, który będzie sechł 2 godziny ? Ja chyba bym zawarowała i wolałabym nie malować :D 5 minut nie mogę usiedzieć w miejscu, a co dopiero 2 godziny :D
Kobiety są w stanie wiele wytrzymać, żeby być piękniejsze :-). Ja lubię lakiery szybkoschnące :-),
OdpowiedzUsuńJa o tym samym pomyślałam. 2 godziny? Cholery można dostać!
OdpowiedzUsuńTo był taki post w stylu programu Galileo. Ciekawych rzeczy można się z niego dowiedzieć :)
Ja bym nie wytrzymała z nawet pół godziny ;p
OdpowiedzUsuńKażdy "wynalazek" jest z biegiem lat udoskonalany i okazuje się, że można było wymyślić go lepiej. Czekam na taki lakier do paznokci, który będzie trwały jak hybryda a jednocześnie łatwy w usuwaniu jak zwykły lakier.
OdpowiedzUsuńkiedyś to kobiety musiały się poswięcać i nieźle nakombinować, żeby dobrze wyglądać. ja nie mogę zrozumieć tego, że teraz mamy takie możliwości i dobre kosmetyki są dostępne dla każdej z nas, a i tak wciąż wiele kobiet o siebie niestety nie dba... ;/ pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń2 godziny! no way!!!
OdpowiedzUsuńIdealny lakier dla mnie to łatwo kryjący i szybko schnący, opcja czekania 2h nierealna ;)
OdpowiedzUsuńJa bym nie przeżyła tyle czasu :D U mnie lakier musi schnąć szybko bo inaczej jest z nim kiepsko :D
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj jak pomaluję pazury to muszę iśc do łazienki więc przez te 2 godziny bym była osiusiana ;D i na pewno w Chinach wynaleźli tam wszystko jest pierwsze ;D
OdpowiedzUsuńpamietam lakier mojej mamy do dzis:)
OdpowiedzUsuńHehe 2h siedziec w miejscu OK, ale bezczynnie i bez mozliwosci wyjscia do WC to juz nie ;)
OdpowiedzUsuńSiedziec 2h mozna, ale niebezczynnie i do tego bez mozliwosci wyjscia do WC ;)
OdpowiedzUsuńMam słabość do lakierów i raczej ciężko mnie spotkać bez pomalowanych paznokci, ale gdyby schły 2 godziny, to pewnie bym nawet raz do roku się nie zdecydowała na mani ;)
OdpowiedzUsuńHistoria bardzo ciekawa, ale ja nie jestem zwolenniczką malowania paznokci. Oczywiście podobają mi się pięknie pomalowane paznokcie, które przyciągają spojrzenia, ale... Nie mam cierpliwości. Już nie tyle do samego malowania, co do zmywania go. Nigdy nie chce mi się tego robić i wolę nie malować wcale niż znowu gdzieś poza domem zorientować się, że lakier brzydko się złuszczył w kilku miejscach... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJeśli lakier sechłby 2 godziny, a trzymałby się z miesiąc (oczywiście sam by się nakładał na odrosty) to mogę zaryzykować ;)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na posta :)
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu pojawiło się pierwsze rozdanie, jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam.
ooo historii to ja nawet nie znałam :)
OdpowiedzUsuń2h bez szczególnego zajęcia? horror normalnie:) choć nie, dobry film i dwie godziny pójdą:) ale toaleta, picie, jakaś przekąska:) byłoby trudno:)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie przypuszczał, że już w starożytności przywiązywali tak dużą wagę do paznokci :)
OdpowiedzUsuńNie wytrzymałabym tyle na wyschnięcie lakieru hehe. Bardzo ciekawy wpis. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Gdyby lakier sechł dwie godziny to by mnie chyba musieli do krzesła przywiązywać :D
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis, coś nowego :]
OdpowiedzUsuńciekawe co panie w tym czasie robiły :)
OdpowiedzUsuńpewnie po jednym malowały przez cały dzień :D
ciekawy artykuł :)
OdpowiedzUsuńAle super post, lubię takie bo dowiedziałam się wielu nowych informacji :)
OdpowiedzUsuń