Obiecałam Wam relacje z wizyty w salonie fryzjerskim. Niestety, nie pojawi się. Niektóre osoby mają dziwne wyobrażenia o roli blogera. Skoro bloger dostaje "za darmo", to znaczy, że musi być och, ach i mega pozytywnie. Zostawię, to bez komentarza, ale opowiem Wam trochę o moich włosach, co się zmieniło.
Zacznijmy od tego, że mam włosy cienkie i delikatne. Sporo mam ich na głowie ( tak mi się wydaje, chcę w to wierzyć), ale gdy nie widzą długo fryzjera robią się ciężkie i oklapnięte. Zdjęcia, które widzicie są wykonane zaraz po umyciu, dlatego efektu marności moich włosów jako tako nie widać.
przed |
Od dłuższego czasu farbuję włosy w domu (mąż jest moim fryzjerem). Gdybym nie miała farby na włosach pewnie bym kiepsko wyglądała, dlatego raczej nie mam zamiaru z tego zrezygnować. Farbowanie w domu ma też swój wielki minus: nigdy nie uda nam się osiągnąć jednolitego koloru włosów (u mnie niestety tak jest, muszę zmienić rodzaj farby). Farbując włosy sama w domu kilka ładnych lat uzyskałam różne odcienie średniego brązu na górze, a końcówki ciemnego brązu. Na zdjęciu tego nie widać, bo między czasie sięgnęłam po szamponetkę Marion w celu odświeżenia koloru ( taki wariant na szybko).
po |
Na włosach została mi zaaplikowana farba Loreal DiarChesse 4,15 + 4,20 ( brąz z kroplą fioletu) do kupienia w specjalnych sklepach, hurtowniach fryzjerskich (farba do samodzielnego zmieszania). Farba należy do rodzaju łagodnej koloryzacji i w trakcie nic mnie nie szczypało nic nie swędziało oraz nic nie śmierdziało. Raczej do trwałych nie należy, bo spływa, co mycie, myłam włosy już chyba z 10 razy (jak nie więcej). Kolor wyszedł dość ciemny, choć to akurat nie stanowi u mnie żadnego problemu. Ważne, że mam jednolity odcień i bardzo naturalny.
Zamierzam zrezygnować z cieniowania tyłu i uzyskać linię U. Słyszałam, że taka forma najlepiej sprawdza się przy cienkich włosach. Moje włosy zostały podcięte jakieś 3-4 cm z tyłu w linii U. Niestety, mam dość wysoko wycieniowane tył, więc muszę przeczekać zanim odrośnie kolejne 4 cm żebym mogłam uzyskać równą długość.
Z przodu zażyczyłam sobie delikatną grzywkę (zastanawiam się nad całym czołem nie tylko na boku) i pazurki. Tutaj niestety na moje nieszczęście zastosowano dość dziwne mi cieniowanie (kosmyk do ręki i pod włos nacinanie go :/ ohh).
W rezultacie dorobiłam się braku pazurków i mocno przerzedzonych włosów przy linii twarzy na grzywce oraz braku objętości. Raczej cienkiego kosmyku na boku raczej nie nazwałabym grzywką :/
Włosy szybko odrosną mam taka nadzieję i raczej więcej nie pokuszę się o wizytę w "ekskluzywnym salonie" - w niesprawdzonym salonie. Moje włosy nijak nie chcą się układać, straciły na objętości i skóra głowy zaczęła się buntować. Jedynym plusem jest jednolity kolor, ale zobaczymy jak długo :/
Czy byłam zadowolona "z tego za darmo" sami ocenicie po przeczytaniu mojego posta.
Dlatego ja omijam fryzjerów szerokim łukiem ...
OdpowiedzUsuńTwoje włosy wcale nie wyglądają na takie cienkie :)
Ja nie lubię chodzić do fryzjera, ale czasami jest to konieczne :)
UsuńRzeczywiście nie zawsze 'za darmo" znaczy dobrze.
OdpowiedzUsuńAle i tak ładnie wyglądają Twoje włosy, zwłaszcza na tych ostatnich zdjęciach. I kolor jest fajny.
Ułożone, umyte zawsze ładnie wygląda :)
UsuńTwoje cięcie bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJa przestałam cieniować włosy na rzecz degażowania przez to wierzch jest gładki ale nie mam takiej szopy :)
Może na zdjęciach nie wygląda, to źle, ale nie układają mi się wcale i objętość znikła.
UsuńJa przeszłam wszystkie cięcia od degażówki, po brzytwę do rożnego cieniowania i niestety nie służy to moim włosom.
Takie cięcia strasznie je przerzedza.
Kurcze to nie dobrze, że z tym fryzjerem tak wyszło. Ja nie lubię eksperymentować z tym dlatego chodze do jednego fryzjera od kilku lat i zawsze wychodze zadowolona :)
OdpowiedzUsuńU mnie fryzjerzy szybko się zmieniają, czego ja nie lubię.
UsuńMasz szczęście, ze masz tego samego.
Niestety teraz w tych "ekskluzywnych salonach" zatrudnia się osoby z małym doświadczeniem - ważne, aby dobrze się prezentowały, były piękne i młode. Moja mama jest fryzjerką z ponad 30-letnim doświadczeniem ale kto teraz zatrudni choćby najlepszą fryzjerkę po 50-tce? Nikt.
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłaś - na szczęście włosy odrastają:-)
Pozdrawiam!
Dokładnie nie liczy się doświadczenie i staż tylko nie wiadomo co.
UsuńWszystko wyuczone według schematu i nic poz tym nie umieją.
Zmiana widoczna gołym okiem - super !
OdpowiedzUsuń:D
UsuńKolor śliczny. Ja też nie lubię fryzjerów ;/
OdpowiedzUsuńMam ten sam kłopot co Ty miałaś tzn nierównomierne ufarbowanie włosów poprzez domowe sesje z różnymi farbami... Ostatnio fryzjerka śmiała się ze mnie, że mi wyszła ciemna wersja ombre bo na górze wszelakie odcienie brązu a na dole krucza czerń;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ja mam zaufaną kuzynkę - fryzjerkę bo również nie ufam fryzjerom... Każdy inaczej interpretuje moje słowa:/ a tylko ona dokładnie rozumie co chce mieć w danej chwili na głowie:)
Wyglądają na dosyć gęste, choć może brak im objętości - ale może własnie z tego pierwszego powodu... I koło się zamyka ;)
OdpowiedzUsuńFryzjer a fryzjer... Ja zmieniłam i jestem z nowej fryzjerki zadowolona :)
Mi również mąż farbuje włosy.Właśnie zastanawiam się nad grzywką-troszkę się boję.Gęste masz włosy:))
OdpowiedzUsuńFryzjerzy to zło! rzadko kiedy trafi się na człowieka naprawdę z pasją, który kocha to co robi, niestety reszta to tylko rzemieślnicy:(
OdpowiedzUsuńKolor bardzo ładny. Ale jeśli chodzi o fryzjera, to ciężko trafić na faktycznie dobrego. Ja chodzę do takiego małego zakładu, gdzie pracują obecnie 3 panie (dawniej były 2), które znają się na tym co robią i słuchają klienta. Nie cieniuję włosów, jednak niestety dawniej zdarzyło mi się, że fryzjer zrobił to bez nawet mojej wiedzy. Włosy nierównej długości nie układają się dobrze, przynajmniej u mnie. Obecnie staram się doprowadzić je mnw. do jednej długości.
OdpowiedzUsuńWłosy szczególnie na ostatnim zdjeciu wygladaja pięknie! ;)
OdpowiedzUsuńkolor bardzo ładny, szkoda tylko że cięcie Ci się nie spodobało :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że włoski szybko odrosną :)
* pamiętam jak kiedyś mój tata farbował mamie włosy, w efekcie miała "niebieskie" pasemka [tata mistrz!] :)
Ja rzadko bywam u fryzjerów... Jeśli już idę to by przeprowadzić wielką zmianę - mocne cięcie :D.
OdpowiedzUsuńWłosów nie farbuję, sobie. Za to mamie już tak - w domu.
Szkoda, ze wizyta się nie udała :(.
kolor bardzo ładny ;) co do fryzjerów to niestety czasami jest tak że to fryzjerzy tylko z nazwy..... ponieważ potrafią tylko podstawowe rzeczy a czasami nawet i tego nie... co prawda nie wszyscy :)
OdpowiedzUsuńWłosy mimo czestego farbowania prezentują sie bardzo ładnie: )
OdpowiedzUsuńNie farbuje włosów często - raz na 3-4 miesiące
UsuńJak znajdę czas i koleżanka znajdzie czas to idę się do niej podciąć 3 razy w roku ;)
OdpowiedzUsuńW tym roku po obcięciu przez fryzjerkę (koleżanka nie znalazła czasu) są jak u stereotypowej wiedźmy - długie, opadają na część twarzy, grzeją i sięgają pasa. Nie są dobrze wycieniowane, nie ubyło im objętości, a są grube, gęste i mi ciążą na głowie okropnie :<.
Na szczęście w poniedziałek idę do koleżanki się obciąć :D
MI sie wydaje, ze masz bardzo geste wlosy :)! Co do cieniowania, kiepsko, ze nie jestes zadowolona, tak, jak piszesz, trzeba uwazac na takie slowa ;) Wlosy szybko odrosna, przy okazji dodam, ze swietnie sie prezentuja :)
OdpowiedzUsuńładny kolor, naturalnie wygląda :) też nie cierpię fryzjerów.. chodzę do salonu raz na ruski rok, podciąć końcówki i zawsze zaznaczam, że końcówki to góra 2-3 centymetry, nie więcej :)
OdpowiedzUsuńJa spędzając u fryzjerki godzinę wyszłam mimo moich kilkukrotnych uwag z praktycznie niezmienionymi włosami... Obraziła się jak jej powiedziałam że nawet nie są pocieniowane... Szok
OdpowiedzUsuńSwietnie, włosy teraz wyglądają zdrowo
OdpowiedzUsuńdziwna ta grzywka, ale kolorek bardzo fajnie wyszedł :)
OdpowiedzUsuńteraz wyglądają bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńA mi Twoja przemiana włosowa bardzo się podoba.. :)
OdpowiedzUsuń"Renomowane salony" to najgorszy wybór z możliwych. Owszem, jeśli mamy sprawdzonego fryzjera, do którego mamy zaufanie, to nawet renomowany (czyt. drogi) salon może się okazać strzałem w dziesiątkę. Ja mam swoją sprawdzoną fryzjerkę, od której tylko dwa razy wyszłam niezadowolona (chodzę do niej już 5 lat). Za pierwszym razem zawiniłam ja, z wyborem zupełnie nietrafionej fryzury. Za drugim razem źle dobrała mi kolor farby w rezultacie czego odcień był zbyt ciepły do mojej chłodnej urody. Teraz zamierzam zafarbować się sama, zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńw sumie nie wygladaja zle a powiedzialabym raczej ze bardzo dobrze, ale wiem jak to jest kiedy ktos zrobi Ci z wlosami cos z czym zle sie czujesz ;(
OdpowiedzUsuńJa mam od lat tą samą fryzjerkę i jeszcze mi się nie zdarzyło żebym była nie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńrówniez nie lubię fryzjerów, ale wyglądasz fajnie :)
OdpowiedzUsuńOj szkoda szkoda, ja zawsze chodzę do sprawdzonego fryzjera, już za dużo się nadenerwowałam w przeszłości - teraz mam jednego i chodzę tylko tam :)
OdpowiedzUsuńJa już też zawiodłam się an fryzjerce i to na takiej, która wcześniej nie zawodziła. No cóż, od tego czasu idę do fryzjera, jak na wesele się do kogoś wybieram, a tak to korzystam z pomocy męża :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne włosy,ja salony fryzjerskie omijam dużym łukiem...do tej pory mam w pamięci wizytę u fryzjerki,która opatrznie zrozumiała zwrot cieniowanie i wycieniowała moje włosy brzytwą...z półdługich zrobiły się krótkie ehh
OdpowiedzUsuńKurcze no , na zdjęciach bardzo mi się podobają.. W ogóle nie słyszałam o lini U :D Zazwyczaj mówi się o lini V i tak też moje włosy lubią obcinać bez mojej wiedzy, Ja już nie raz skusiłam się na ekskluzywnego fryzjera i zawsze tego żałowałam. Za ostatni kiepski wybór pokutuję do dzisiaj, bo od stycznia próbuję doprowadzić włosy do stanu z przed zmian. Mianowicie poszłam do dobrego rzekomo salonu, gdzie fryzjerki regularnie uczesniczą w warsztatach w Krakowie i w ogóle za końcówki czy fryzurę na półdługie 50 zł, a w efekcie Pani szefowa kobieta 50 letnia, rozczesała moje długie, prosto cięte, grube włosy, podniosła do góry i... scieła na skos maszynką. Chciałam zwyczajnie lekko wycieniować końce żeby zyskać na objętości. Myślałam, że się popłaczę jak zobaczyłam, że najkrótsze włoski sięgają połowy głowy. Mamy sierpień a ja 2 dni temu byłam u fryzjerki za 20 zł. Włosy wygladają już prawie jak dawniej. Mamy poniekąd podobny typ włosa.
OdpowiedzUsuń