Podbijamy kolor tęczówkę z PAESE - mała metamorfoza z ciekawym efektem

Wybrałam się wczoraj na małą wycieczkę w stronię Kielc :). Wracając przez Słomniki wstąpiłam do drogerii Jaśmin, która niedawno została tam otwarta. Pomyślałam sobie wstąpię, pooglądam te rożne cudeńka, może coś zakupię. Jednak jest to franszczyzna i nie ma tam takich cudów jak na ulicy Długiej w Krakowie.  

Przechodząc kolo stoiska Paese zatrzymałam się, był wykonywany makijaż. Pani zaprosiła mnie, pomyślałam co mi szkodzi zobaczyc się w innym looku :) Oczywiście, poprosiłam o taki mocniejszy, nie taki którego nie widać :)

Powiem Wam to co było robione w YR nijak się nie umywa do tego makijażu. Pełna profesja i wcale nie zajęło to dużo czasu. Zostałam poinformowana o wszystkich produktach użytych podczas makijażu, nawet dostałam karteczkę z numerkami. Makijaż utrzymał się od 12 do wieczora bez efektu świecenia i nawet szminka na ustach też długo była. Nigdy nie byłam przekonana do matu na ustach, trzeba to zmienić.

Pani wykonała makijaż i podeszłam do lustra łoł, pierwsze co rzuciło mi się w oczy mega niebieski kolor oczów. Zdjęcia nie odzwierciedlają tego co zobaczyłam :) Kurcze wiedziałam, że mam niebieskie oczy ale nie sadziłam, że aż tak mocno na pigmentowane. Cel został osiągnięty i efekty widoczne są.

Pani była tak miła i nawet dostałam prezent :) Była jeszcze szminka czerwona, ale podziękowałam - nie maluje ust na czerwono :)

Przyjechałam do domu i oczywiście dziecko wyciągnęło mnie na huśtawki. Poszłam w takim makijażu, bo szkoda było mi go zmyć i byłam ciekawa trwałości. Dziwnie się na mnie patrzyli hihi :D (bo byłam byle jak ubrana :))

Jak Wam się podoba makijaż a raczej mój kolor oczu :P

Co polecacie z marki Paese, bo mam ochotę coś zakupić np: puder bambusowy, słyszałam o nim wiele dobrego.